Tak się ciągle zastanawiam, jak nisko trzeba upaść aby się odbić od dna? Codzień wygarniam sobie jak mogłam się do takiego stanu doprowadzić?
Szafa woła o pomstę do nieba - garderoba od rozmiaru 38 do 48...
Czy każda huśtawka emocjonalna będzie oznaczała tylko to że przytyłam? No jacież pierdzielę ja już tak nie chcę! Nie mam na to siły!
Zrobiłam sobie kilka kanapek, postanowiłam że napiszę cokolwiek w pamiętniku nim je zjem...ale teraz kiedy piszę wcale nie mam na nie ochoty. Czy żarcie będzie mną do końca życia rządziło? Dlaczego w chwilach stresu człowiek zagłusza swoje "ja" jedzeniem?
Znacie odpowiedź na moje pytania? Czy jestem sama z tym kompulsywno-emocjonalnym obżarstwem? Czy Vitalia to serwis dla Pań o BMI poniżej normy - jeśli tak to ja wysiadam - dobijam do BMI 32!
Jestem OTYŁA!!!!
I mam doła!
sikoreczka30
29 maja 2012, 20:02Nie poddawaj sie! nawet jesli wiele nie chudniesz to jezdzij Twoim rowerkirm dla ujedrnienia ciala.
agatep
29 maja 2012, 08:07co z Tobą?
ibiza1984
27 maja 2012, 10:54Nie jesteśmy otyłe - nas po prostu lepiej widać :) Głowa do góry! Pomyśl, że dziś słońce wstało właśnie dla Ciebie :) BUZIAKI!
agraffka84
26 maja 2012, 16:23Olcia, gdzie sie zapodzialas? Zieloni szukaja i szukaja, i znalezc nie moga ;(( Wracaj, dupsko w troki i do roboty!
rennie1933
24 maja 2012, 21:53kochana jak tam sie czujesz?? brakuje mi ciebie normalnie tutaj!! WRACAJ JUZ!! krzycz, marudź, narzekaj, ale pisz:) moze tak uda sie dól pokonac!!:):) całuje baaardzo mocno!!!
Merry
24 maja 2012, 09:23Oj Margolciu, bierz się w garść, gdzie Twoja siła walki!!!!!!!! Jesteś moją motywacją, a Ty co? Wiem, że Cię to nie pocieszy, ale moje BMI to 33,2!
agraffka84
22 maja 2012, 14:17Olcia, wracaj do nas! A co do jedzenia. Masz w sobie sile, by z tym walczyc, pamietasz, jak ladnie spadalo. W takim razie, wlacz pamiec na cofanie, i wracaj mysleniem do tamtego nastawienia. Trzymaj sie :-)))
agatep
22 maja 2012, 08:42działasz Rybka?
rennie1933
20 maja 2012, 19:58kochana!!! juz dziewczyny pisały, nie bede sie powtarzac, ale wiedz ze my wszystkie jastesmy z tobą, otyłe, niekonsekwentne, czekoladoholiczki:):):) te rodzynki ktorym sie udało są dla nas wzorem, ale to MY jestesmy w przewadze!! takze wstan, zepnij doopsko i do przodu!! nie jestes sama!!!! buziaki!!***************************************************************************
agatep
20 maja 2012, 11:22Kochana, nie załamuj się. musisz wziąć pupcię do gory i uszy też i zacząć działaś. wiesz przecież, że same musimy o nas walczyć. wiem, że to długo trwa, wiem, że rezultaty przychodzą zbyt wolno, wiem, że nie jest tak pięknie jak byśmy chciały, bo są zastoje, bo nie ma spadków, bo nam się nie chce, bo nie mamy czasu, ale pamietaj czas i tak minie, a Ty masz prawo wybru-wykrzystac ten czas czy za jakis czas znwu plakac, ze nic nie zrobilas. zaden inny moment tylko teraz jest dobry by zmienić wszystko TERAZ. więc wsiadaj na swój rowerek lub zrób cośkolwiek innego tylko nie załamuj się, bo to niczego nie zmieni i w niczym nie pomoże, i działaj!!!!!! dasz radę, musisz tylkko uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda!!! ściskam i wierzę, że dasz z siebie wszystko!
samotnapasazerka
19 maja 2012, 17:35Kochanie spokojnie każdy z nas ma gorsze dni jak ja dzisiaj.. ważne że walczysz ;*
sikoreczka30
19 maja 2012, 16:36No co Ty, to ze jest nas tu tyle to chyba nie z powodu idealnego BMI, wez sie w garsc!
azi74
19 maja 2012, 15:24Hej Olinuś :) Nie odzywasz się ostatnio do mnie ... Szkoda :( Właśnie obliczyłam swoje BMI i mam 32,8 ! Mimo długiej drogi jaka już za mną ,mimo wielu złych dni ,mimo wielu pokus ,wzlotów i upadków ,a mimo to jesteśmy w tym samym punkcie ...stres i natłok emocji jest wrogiem odchudzania ,więc życzę Ci abyś jak najszybciej osiągnęła równowagę i siłę do walki ... Pozdrawiam
duszka189
19 maja 2012, 12:28Niestety ale jedzenie jest po to żeby żyć, a nie ...żyje się po to by jeść
misiek19851985
19 maja 2012, 11:14Margolcia wróciłas! czekałam na Ciebie ;) i zastanawiałam się dlaczego tak cicho u Ciebie. U mnie też ostatnio kiepsko. Udało mi się zobaczyć tą cholerną 7 z przodu i co? zeżerłam ją...Wpadłam w wir jedzenia, 13 dni totalnego obżarstwa. Dobiłam do jakiś 84-85. Masakra. Teraz muszę wrócić do poprzedniej wagi. Na dziś 82,2. Zostało mi jeszcze 2,6 do powrotu. Eh...szkoda gadać. A Ty musisz się trzymać, damy radę. Z
malgorzaata
19 maja 2012, 08:44Ola wiesz doskonale że nie jesteś sama. Ostatnie wydarzenia były dla Ciebie bardzo stresujące i podejrzewam że gdybym ja się w takiej sytuacji znalazła to tak samo bym się zachowywała. A teraz jak będziesz miała ochotę coś zjeść to weź siostrę Mańka i idzcie na spacerek. To pomoże i jej i Tobie. No i chyba trzeba regularnie wpisy do pamiętnik robić bo to też bardzo pomaga a ostatnio zaniedbałyśmy swoje pamiętniki :( Trzymaj się Moja Okrąglinko :) Buziaki :***
SylwiaOna
19 maja 2012, 08:22No tak jesteś otyła...i ja też jestem otyła, i wiele innych lasek również jest otyłych. Nie jestes w tym sama. Każdą z nas rzadzi jedzenie, to nasze zycie to nasz tlen. Nie fajne to jest. Ja robię praktycznie tak samo jak ty, robię jakies jedzenie siadam loguje sie na vitalię i zaczynam gadać....do zarcia. jestesmy uzaleznione od tego jak alkoholicy czy narkomani....a tak w ogóle istnieje jakis odwyk?? jakies zakład? jesli tak to ja chce.
isia6
18 maja 2012, 23:30głowa do góry! mnie nie prędko dogonisz, ja jestem otyła ekstremalnie