Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Prawie tydzień


O 15 jedziemy z B. na ryby, trochę się zrelaksujemy, ja pewnie znowu będę wyciągać wodne rośliny zamiast karasi. (smiech) 
Jutro minie tydzień od pierwszego posiłku z vitalią. Na śniadanie była kasza jaglana z rodzynkami, miodem i sezamem, która "rosła" w buzi z każdą łyżeczką, więc połowę albo i więcej sobie odpuściłam... Kolejny posiłek mnie nie zawiódł i przyznam szczerze, że jestem bardzo zadowolona z jadłospisu. Dużo owoców i warzyw, z czym zwykle miałam problem; dopiero kiedy podejmowałam próby schudnięcia brałam do pracy jabłko albo banana w ramach lunchu... Niektóre porcje są dość duże (może mi się wydaje,ale nie daję rady zjeść więcej niż połowę, bo już czuję, że zaraz pęknę), więc to czego nie zjem dziś, zjem jutro - i tak "przegapiłam" łososia w orzechowej skorupce na rzecz makaronu z bakłażanem i pomidorami. Ale myślę, że nic straconego; jeśli nie teraz to kiedy indziej, przepis nie ucieknie. :)
A jadłospis na kolejny tydzień zapowiada się pysznie, nie mogę się doczekać! :D