...był piękny dzień. Byłam z rodzicami i chrzestną na "Skrzypku na dachu" w filharmonii. Jestem zachwycona. W pewnym momencie nie wiedziałam czy mam patrzeć na orkiestrę czy na aktorów, chciałam "chłonąć" wszystko!
Po pojechaliśmy po zakupy do firmy, a że głodni to cóż... Trochę pogrzeszyłam, czyli po zakupach 3 kawałki pizzy, w drodze do domu 2 krówki. A w domu 10 hot wingsów z kfc, które kupiliśmy wyjeżdżając... Nawet nie wiem kiedy ich tyle pochłonęłam. Po powrocie do siebie nic nie jadłam, tylko woda.
A dziś weszłam na wagę żeby zobaczyć co cheat day ze mną zrobił. I wiecie co? Zabrał mi końcówkę a zostawił zero!
ZacznijmyOdPoczatku
4 czerwca 2017, 10:41nie bądź dla siebie taka surowa. co prawda jestem u Ciebie pierwszy raz, ale myślę, że mimo, ze przesadziłaś to najwazniejsze, że zdajesz sobie z tego sprawę. odbębnij teraz jakiś trening, trzymaj michę i tyle. :) a skrzypka zazdroszczę, może to smieszne, ale nigdy nie byłam w filharmonii.
Maria.ola
4 czerwca 2017, 12:30Ja wczoraj byłam pierwszy raz, więc wszystko przed Tobą ;) Ogólnie trzymam dietę i widzę efekty, więc właściwie wczorajsze obżarstwo nie zrobiło dużego spustoszenia :D Myślę, że odrobiłam ponad 2,5 godzinnym spacerem :D
ZacznijmyOdPoczatku
4 czerwca 2017, 12:32o tak, zdecydowanie :)
Katarina94
4 czerwca 2017, 10:07Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, trzeba mieć umiar, bo niestety później jest tak, że człowiek sie rzuci na coś. :) Buźka! ;* ;)
Maria.ola
4 czerwca 2017, 12:31To nawet nie było rzucenie :D Kiedyś 10 skrzydełek to był pryszcz, ale 10 nie więcej :D Teraz będzie grzecznie, a przynajmniej mam taką nadzieję! :D