Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
01.10.2007r.



Ważny dzień w naszej rodzinie. Przede wszystkim Patryk skończył cztery latka.Ech, świętujemy już trzeci dzien:)) W sobotę były ciocie z wujkami i kuzynami w niedziele babcia z dziadkiem, przyjaciele i znajomi z dziećmi , a dzisiaj odspiewano 100 lat  w przedszkolu, powieszono zdjecie szanownego jubilata na grupowej  tablicy, a pani wręczyła drobny upominek. Na koniec pani listonoszka przyniosła list z  zyczeniami od byłych , zastepczych opiekunów i paczke od babci i dziadka z Zabrza ze zdalnie sterowanym samochodem.:))
Nie potrafie ująć w słowa wrażeń , jakie przeżył nasz synek, a my razem z nim.Na jego twarzy widać było dume, zmieszanie i szczere wzruszenie.
Nawet Oliwia zaskoczyła nas swoim zachowaniem.Mysleliśmy,że bedzie płacz, zazdrość i histerie, a tymczasem córeczka zrozumiała, że jej święto też nadejdzie i wtedy ona bedzie najwazniejsza.Oczywiscie przy okazji otrzymała też kilka drobnych upominków, lecz staraliśmy sie, aby w te dni Patryk był number one :)) I chyba sie udało :))

Po drugie dzień dzisiejszy jest dla nas ważny, bo wreszcie uprawomocniło sie postanowienie sądu i udaliśmy sie do okolicznych gmin po akty urodzenia naszych dzieci.:))
Od dziś dzieci posiadaja legalnie nasze nazwiska  :))

Przemieszczając sie pomiedzy poszczególnymi gminami mieliśmy okazje przejeżdżać przez wsie, w których urodziły się i były zameldowane nasze dzieci.
Nie da sie opisać wrażeń, jakie przeżyliśmy. Widzieliśmy dom, w którym mieszkały maluchy.Dom? To była szopka sklecona z cegieł.Wyglądało, jakby nie było tam ani wody, ani gazu, a kto wie czy była elektryczność.
Zrobiło mi się smutno, ukradkiem otrałam  łzy, a mąż powiedział, że wywraca mu się zołądek.:(( Powiedział, że nie może sobie wyobrazic, ża nasza mała księzniczka, która bez sukienki, kitek i różowej torebki nie wyjdzie z domu, ta, która piszczy na widok każdego paprocha, krzycząc ,że to pająk, nasza delikatna, wrazliwa dziewczynka , mogła choć przez chwile swojego życia mieszkać w takich warunkach. Nasz synek, który już umie uśmiechać sie , żartować, a przede wszystkim płakać jak normalne dziecko, mieszkał tam i cierpiał przez prawie dwa lata swego zycia.
Niesamowite przeżycie.Szok.Nie da sie tego wszystkiego wyrazić słowami.

Teraz jesteśmy bardzo zmęczeni, maluchy na szczęście juz spia, więc i my możemy wreszcie odreagować.To był bardzo bogaty we wrażenia dzień.
A mój mąż:))?? Mój mąz jest wspaniałym ojcem :)) Jaki on jest dzisiaj szczęśliwy i dumny :)) Już widać gołym okiem, że jest  opętany przez dzieciaki.
Ech....wzruszyłam sie jak o tym mysle i pisze.Wspaniałe uczucie:))

I Agata dzwoniła już z Warszawki :)) Zadowolona i szczęśliwa, bo wszystko super sie układa , więc żyć, nie umierać :))

Dobranoc:)
  • ferrari81

    ferrari81

    4 października 2007, 16:39

    pod wielkim wrażeniem.Darzę takich ludzi jak Wy ,ogromnym szacunkiem.Życzę samych dobrych chwil i powodzenia.

  • dziewiatka9

    dziewiatka9

    4 października 2007, 11:30

    Tez się ( cholera) wzruszyłam i nawet łzę ukradkiem otarłam...Powodzenia i uściski dla jubilata!

  • greenka

    greenka

    3 października 2007, 10:58

    duch vitalii nadwyraz łaskawy dla mnie, bo nadal wzorcowo 65 na liczniku :) ale stesknilam sie za wami i sprobuje jakos na nowo sie wciagnacw vitaliowanie i sledzic na biezaco, co u was :) Sciskam cie mooooocno :))))

  • roxy1

    roxy1

    3 października 2007, 00:02

    a ja jakoś mam wrażenie, że w tym roku to siedze na d* w domu, moze dlatego mam takie odczucia, że nigdzie nie pojechaliśmy na dłużej tylko takie tam kilkudniowe wypady zaliczamy a teraz korzystamy z tego, że Aurelia jedzie na zielona szkołe więc mamy wolne od rannego wożenia jej do szkoły więc i my skaczemy sobie w góry co prawda nie w takie wysokie bo okolice Krynicy i dziura totalna ale może na Słowacje uda nam się pojechac.

  • otulona

    otulona

    2 października 2007, 10:32

    My skorpionice to chyba same sobie podświadomie organizujemy takie atrakcje, bo nudno by było... Ale to przeszło wszystkie najśmiesze moje wyobrażenia! Cieszę się tylko, że tąpnęło moim byczkiem Fernandem i już trochę przynajmniej wie, że nie można brykać bezkarnie... Uściski dla dostojnego jubilata! Pozdrowienia.

  • pohlam

    pohlam

    2 października 2007, 08:53

    i jestem pod wrażeniem , musisz byc fantastyczna kobieta a teraz mamą dla tych maluchów , wyciągnełaś je z takiego "bagna".A dzieciaczki napewno duma rozpiera ,że maja takich rodziców .Pozdrawiam cieplutko !!!!Acha ! do Askany jakos jeszcze nie doszlam , ale torebke kupilam na rynku , calkiem fajna i niedroga do pracy jak ulał .

  • Berchen

    Berchen

    2 października 2007, 08:26

    tez jak moje poprzedniczki pobeczalam sie ze wzruszenia, jestescie wspaniali, nikt by tych dzieciakow tak nie kochal jak wy, zycze wam duzo szczescia.

  • MachalaB

    MachalaB

    2 października 2007, 08:02

    Jakoś nie mam czasu żeby usiąść na gg. Może bym i coś znalazła, ale zazwyczaj wieczorem padnięta jestem. Wczoraj próbowałam namówić męża na spanie o 21. Nie dał, wybudził a dzisiaj ledwo na oczy patrzę. Ola mi to zapowiedziała żebym na ferie zimowe was zaprosiła:))) Zapraszam!!! Nawet ciasto upiekę, obiecuję...hehehe. Czytam sobie o urodzinach Patryka i taka jestem z was WSZYSTKICH dumna! Trochę żałuję, bo jak sobie uświadomiłam to ja z twoim mężem tylko parę zdań zamieniłam. Z tobą też nie nagadałam się tyle ile bym chciała.A im więcej czasu upływa tym większą ochotę mam na jeszcze:)) Proszę sobie ustalić termin pobytu u mnie na wakacje!! Jeszcze o fatygancie: decyzja podjęta, trudniej z jej z realizacją. Robert pisze, namawia na spacery, pikniki nad Wisłą i cały czas komplementuje. Rafał wcale nie gorszy:)) Zakopane nam się szykuje, tylko we dwoje (to już na rocznicę ślubu) i jest naprawdę idealny. Nie mam mu nic do zarzucenia, nic co dawało by mi podstawę do choćby spoglądania na obcych facetów. Ale tamto jest takie ekscytujące. Wiem na pewno, że głupstwa żadnego nie zrobię, tylko że kusi, kusi....

  • sobotka35

    sobotka35

    2 października 2007, 06:49

    najlepszego narobiłas mi dobra kobieto???:))))Tak się wzruszyłam,że rozciapałam świeżo pomalowane oczy,a zaraz muszę wyjść...:)))Nawet was nie znam,ale jestem z was strasznie dumna:))Pozdrawiam ciepło całą,cudna rodzinkę:)))

  • Danaida

    Danaida

    2 października 2007, 00:15

    Wspaniale,że w dzisiejszych zabieganych czasach są jeszcze ludzie tacy jak ty i twój mąż. Nie chodzi mi o to by piać puste hymny na wasz temat (choć uważam ,że należy się wam wiele ciepłych słów)ale to takie wzruszające, że człowiek jeszcze zwraca uwagę na cierpienie innego człowieka i potrafi walczyć o to by temu człowiekowi pomóc. I że umie cieszyć się szczęściem innych nie chcąc nic w zamian. Wasze maleństwa nie będą pamiętały tych złych chwil, choć wiele przeszły. W stworzonej przez was rodzinie, w atmosferze miłości, zrozumienia i bezpieczeństwa na pewno wyrosną na równie pięknych ludzi jak wy. Gratulacje dla Patryka , jak mówi mój synek (4,5 roku) teraz to już z niego "średnio-duży mężczyzna" ha ha! I gratulacje dla całej waszej rodziny z okazji uprawomocnienia się decyzji sądu i odbioru aktów urodzenia dzieci z waszym nazwiskiem. Ważna chwila, choć myślę też ,że to tylko formalność- te dzieci od dawna w sercach były już wasze!!!

  • roxy1

    roxy1

    1 października 2007, 23:24

    no to najlepsze zyczenia dla szczesliwej mamusi i dumnego tatusia, a ja własnie przed sekunda dowiedziałam się, że urodziła się nasza maleńka kuzyneczka.

  • anezob

    anezob

    1 października 2007, 22:47

    ja sie wzruszyłam czytając Twój wpis... Wy stworzyliście mu możliwosc przeżycia pięknych urodzin. Ucałuj Patryczka też mocno od wirtualnej ciotki.

  • wodzirejka

    wodzirejka

    1 października 2007, 22:02

    ale Wy je uratowaliście :o) pa

  • kaira74

    kaira74

    1 października 2007, 20:27

    teraz mają wspaniałych Rodziców! Nie myśl o tym, one już nie pamiętają tych okropieństw. My teraz przechodzimy bunt "półtoraroczniaka", który objawia się totalnym wrzaskiem i tupaniem (!) małymi nóżkami. Ciężka praca nas czeka (chyba w stopery do uszu zainwestuję).