Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
03.12.2007r.



Lubię poniedziałki i ten czas, kiedy dzieci wyślę juz do przedszkola :))
Kładę sie z powrotem do łóżka, robię sobie kawę, kłade laptopa na kolanach i włączam telewizor :)))
Mam też perspektywę zajęc na kolejne godziny , a nawet dni, a to mnie bojowo nastraja :))

A dieta. Tjaaa, dietę mam wydrukowaną :)) Cos tam zjadłam w niedziele, co miałam zjeść w czwartek, ale powoli zaczyna mnie nużyc vitaliowe menu :))

Oj, nie śmiejcie się :)) Chce mi sie juz żeberek, rosołu, tłustego sera, smietany i majonezu . Wytrzymam jeszcze na tym jałowym jedzeniu ze dwa tygodnie, bo bardzo zalezy mi na tym, aby zblizyć sie przynajmniej do wyznaczonego celu. Na tej diecie moja waga bardzo szybko spada i dlatego musze jeszcze wytrwac.Gdybym jeszcze po niej nie wróciła do słodyczy, ech, marzenia :))



  • mnna

    mnna

    4 grudnia 2007, 07:22

    Jeden dzień byłam poza domem. Wróciłam, a tu nowin mnóstwo i biegam jak struś pędziwiatr. Pozdrawiam. Uściski dla Dzieciaczków

  • otulona

    otulona

    4 grudnia 2007, 00:04

    że u Ciebie dobrze:))!!! Super. Cieszę się:))

  • pusia61

    pusia61

    3 grudnia 2007, 21:43

    no to dziś zaczęłam to co ci się już tak nudzi na razie na miesiąc. Pozdrawiam

  • Zmienna38

    Zmienna38

    3 grudnia 2007, 18:05

    dopiero wróciłam do domu i jestem taka padła. Mariolka! Nawet nie wiesz co ja wczoraj miałam. Nowa koleżanka Oli...ech, życie! mamusia za granicą, za chlebem a dziecko poszalało i teraz boi sie powrotu rodzicielki. Co ja sie wczoraj natłumaczyłam. Nie pamiętam by ktoś z mojego otoczenia, kiedy byłam w TAKIM wieku, miewał myśli samobójcze:((( Ciężkie życie mają te dzieciaki! Tyle pokus a tak mało świadomych rodziców! Tylko kasa, kasa, kasa.... Nawet nie wiesz jak trudno zrozumieć tym dzieciom, że rodzice naprawdę ich kochają!!! I wystarczy tylko spokojnie porozmawiać. Moje dziecko aż sie popłakało. Wiesz jaka ona jest! I nie potrafi zrozumieć, że można mieć problemy i bać się o tym porozmawiać z MATKĄ!!Najważniejsze, że trochę sprawę ułagodziłam, ale do powrotu matki jeszcze tydzień i muszę trzymac rękę na pulsie. Zmęczona jestem, chyba nie czuję, że weekend za mną:((

  • ako5

    ako5

    3 grudnia 2007, 14:59

    No i dla takich chwil warto byc "kura domową"....A co do dietki, to łatwo nie jest, ale moze na sylwestra byłabym ze dwa kilo lzejsza...Byłoby cudnie!!!! pozdrawiam:)

  • pohlam

    pohlam

    3 grudnia 2007, 11:40

    też uwielbiam te chwile kiedy dzieciaki są odwiezione do przedszkola a sobie mogę pobyc sama ze sobą.Co do dietki trzymaj sie dzielnie , cel tuż tuz .Pozdrawiam !!!

  • blanita

    blanita

    3 grudnia 2007, 09:41

    jestem szczesliwa:))))) Ale zauwazyłąm ze moje samopoczucie zalezy od dietki. Jak dietka w porzadku z cwiczeniami to samopoczucie zaskjkakujaco idzie w gore jak gdziej tam nawalam z ledzeniem to dól 9ale nie duzu tylko taki maciupki hihi)Wnisek z tego taki - musze byc wiecznie na diecie :))))Ja tez lubie poniedzxialki - kiedy dzieci ida juz do szkoly a mala jeszcze spi...maz jest w pracy a ja chodze do poludnia w koszuli nocnej:)))))

  • Berchen

    Berchen

    3 grudnia 2007, 09:20

    tez kiedys myslalam ze to mi "z powietrza" przyszlo, ale te czasy dawno minely, jestem swiadoma i jak tyje to wiem ze to tylko moja zasluga, owszem jest mi przykro ze inni moga to samo jesc a nawet podwujnie i sa chudzi, ale trudno, musze miec swiadomosc ze kazdy organizm jest inny i to co innym norma dla mnie jest juz nadmiarem, mam jeszcze problemy by w praktyce cala ta wiedze zastosowac, ale jestem na dobrej drodze i wspolczuje takim jak twoja znajoma, ciesze sie ze jestes zadowolona z zycia, wiem co t problemy wiec staram sie teraz cieszyc ze wszystkiego co mam, oczywiscie tez nie da sie czasem ominac dolkow, ale to chyba w duzej mierze zasluga babskich hormonow, pozdrawiam i zycze duuuzo radosci szczesliwej rodzince