Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Złośliwośc rzeczy martwych......



Jakiś czas temu Bartek zasygnalizował nam ,że zepsuł się telewizor w jego pokoju. Właściwie nie zrobilo to na mnie większego wrażenia, bo telewizor był stary, jeszcze z tych pierwszych , nowocześniejszych, kolorowych (po rosyjskim horyzoncie hehehe) i miał dobre 20 lat , a do tego uznałam ,że  synkowi nie zaszkodzi odrobina integracji z rodziną w ramach wspólnego oglądania wieczornych programów :)) Tak więc przyjemne z pożytecznym :))
Jednak mój dobry mąż jednym kliknięciem paluszka na allegro zakupił marnotrawnemu pasierbowi piękny 19 calowy monitoro- telewizor :)))
Bartek 12 marca obchodzi 19-te urodzinki, więc potraktowaliśmy ten zakup jako prezencik.Ucieszył się synek tak bardzo z niespodzianki i  nawet spontanicznie oznajmił, że jest gotowy w dowód wdzięczności pomyć w domu okna  (hehehe to znaczy,że posiada pacholę świadomośc swego marnotrawnego i pasożytniczego żywota w tej rodzinie ).
Do tego zakomunikował, że własnie na dniach umarł jego komputer więc nowo zakupione urządzenie na ten moment nie spełni swej podwójnej roli. Ech......
Ale to nie koniec złośliwości naszego domowego sprzetu. 
Właśnie wczorajszego wieczora padł nasz jedyny i ukochany laptop :((-moje okno na świat , a Darusia narzedzie do pisania pracy dyplomowej . 
Ojej jaką cierpiętniczą minę miał mój małżonek przed snem, nic się nie odzywał tylko zaciskał usta w charakterystyczny sposób, rozkręcał urządzenie, dmuchał, chuchał na nie i kiwał głową.
Ja jestem wrażliwa na wszelkie takie emocje i nie trzeba mi słów , aby zrozumieć , jak bardzo jest mu potrzebny nowy laptop, z racji jego zawodu (informatyk), umiłowania takiego sprzętu i odwiecznej woli posiadania sprzętu najnowszej generacji, tak więc jako tej zarządzającej budżetem posiał chłopinka ziarno niepokoju i przez noc do tej chwili główkuje w jaki sposób poczynić nowy zakup nie narażajc na poważny szwank domowego budżetu.

Teraz siedzę   w pokoju Bartka i na sprawnej klawiaturze laptopa podłączonej  do nowozakupionego  monitora biadole nad złośliwością rzeczy martwych. Szit !!!

A jeżeli chodzi o sprawy związane z tematem , z racji którego zebraliśmy się na portalu vitalia uprzejmie donoszę , że w minionym tygodniu schudłam dwie kostki smalcu. Tylko czy aż ?? :)))

Ide sobie, bo niewygodnie mi w tym pokoju. I prosze się nie niepokoić moją chwilowa nieobecnościa. Jak widziecie - siły wyższe !! :))



  • alinan1

    alinan1

    9 marca 2009, 15:03

    nie byłam w żadnej restauracji ani kawiarni..Wiesz..ja tam sama pojechałam a nie czuję się dobrze sama w knajpach.. Póki co, do kina już umiem pójść sama, ale gdzie indziej jeszcze się nie naumiałam... tak że stoję w miejscu dalej. Ani nie schudłam ani nie przytyłam. Takie nieprzewidziane awarie sprzętu są wkurzające.. Live is brutal.. Poradzicie sobie na pewno!!! pozdrawiam.

  • elik7

    elik7

    8 marca 2009, 22:18

    i niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia <img src='http://img16.imageshack.us/img16/8305/35363971.gif' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>

  • sikoram3

    sikoram3

    8 marca 2009, 11:38

    nie ma takiej obcji ze ty nie bedziesz miala okna na swiat. Ty olej najwyzsza technike i kup sobie cos najtanszego abys mogla do nas pisac. I to jak najszybciej bo my tu zeswirujemy wszystkie i dupska nam urosna bo rzrec zaczniemy jak porosiaki i ty bedziesz temu wszystkiemu winna bo nic nie piszesz.hahaha ktos winny musi byc ...przeciez.Pozdrawiam i czekan na wiadomosc .

  • nonos

    nonos

    7 marca 2009, 20:31

    Ja mojemu Dzieciowi też zakupiłam monitor na 18-nastkę;-))) Zobaczymy czy też się ucieszy.... Ale obstawiam, że nie wpadnie, jak Twój, na żaden pomysł z rekompensatą;-)))) A w smalcu ważniejsza objętość niż waga - gratulacje!!!!

  • elik7

    elik7

    7 marca 2009, 16:00

    tak to niestety jest z rzeczami martwymi, jak zaczynają szwankować to zawsze kilka w kolejności <img src='http://img11.imageshack.us/img11/8185/porte20boheur20personel.gif' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>

  • ToJaMajka

    ToJaMajka

    6 marca 2009, 20:58

    popatrzyłam w mięsnym. No, gratuluję. A u mnie tak tych kosteczek jeszcze wiele, oj wiele. I samo się nie spala. A powinno. Samo sie tuczy, to i samo się powinno likwidować, co? ;)) W moim domu też takie prawo serii. Jak się popsuło, to wszystko naraz. Najpierw się wściekałam. Potem uznałam, że skoro się wszystko kupuje w jednym czasie, to w podobnym czasie te urządzenia mogą się popsuć.

  • jolamik

    jolamik

    6 marca 2009, 15:03

    mam rację (ja zawsze mam rację hehe ;)) nie wiem czy miałas kiedyś krótkie włoski ale oczyma wyobraźni widze cię w marchewkowym jeżu na głowie ;))) a co do sprzętu - moze się uda jakiemus informatykowi cóś uczynić i polecam jak macie jakichś znajomych tudzież rodzinę w anglii to tam za grosze się kupuje używane a lepsze niz u nas nowe buziole

  • starszapani

    starszapani

    6 marca 2009, 14:46

    Mariolka a chciałabyś zjeść te dwie kostki smalcu?? Bleee , więc widzisz, ze jest super!!! Prócz tych komputerów. Pozdrawiam cieplutko

  • parda1

    parda1

    6 marca 2009, 13:20

    lubię Darka, ale masz: http://www.joemonster.org/art/11036/Odpowiedz_na_25_powodow_dla_ktorych_warto_umowic_sie_z_informatykiem

  • marlak

    marlak

    6 marca 2009, 10:39

    ..kurcze..znasz mojego dziada?? Jemu z japy tak klepie...jakby kał na śniadanie zajadał...brrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.... :) hi hi hi :)

  • mikrobik

    mikrobik

    6 marca 2009, 10:30

    To ja też dopisuję się do tych dwóch kostek. Czyli razem to już cztery kostki. A rzeczy martwe znane są ze swojej nieprzewidywalnej (czasami) złośliwości. U mnie na granicy pokazania swojego złośliwego oblicza są lodówka, pralka i stary telewizor.

  • marlak

    marlak

    6 marca 2009, 10:08

    Dwie kostki... suuuper...moja waga jest bleeeeeeeee..ale chyba się przyzwyczaiłam do tego hi hi hi. A co do złośliwości martwych przedmiotów... wierzę, ze coś w tym jest... Miłego weekendu..:)))))))))))))

  • Hejho

    Hejho

    6 marca 2009, 09:08

    dwa kilo smalcu to dwa kilo smalcu i juz zawsze mniej...brawo