Nie podałam się i po dwóch tygodniach widać pierwszy, maleńki efekt. Minus 3.5 kg. :-D Na co dzień tego jakoś nie odczuwam, ale przedwczoraj weszłam na wagę i aż nie mogłam uwierzyć. Jednak spada :-) Powoli, ale w dół. Ćwiczę niezbyt ostro, bo ze względu na charakter pracy nie mogę sobie pozwolić na wyłączenie z życia, musze być w pełni sprawna (głównie ręce, więc nie mogę dopuścić do zakwasy i np. Nie moc ruszać rękami przez kilka dni). Zmiana żywienia również pomaga. Dostałam skrzydeł kiedy zobaczyłam te wagę i z radości poszłam biegać:-) Pogoda cudowna, wiec może jeszcze się nawet uda opalić. Ha. I za trzy tygodnie będę już w domu. Nareszcie.