Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1/131 START! +gdzie ta atmosfera świąt?


Drogie forumowiczki ;)
trzymam za was kciuki a Wy 3majcie za mnie ;) wspierajmy się na wzajem to nam się wszystkim uda. Zaczynamy. Za 131 dni jadę do Włoch na wakację - mam motywację, chcę olśniewać w stroju kąpielowym, a na razie wyglądam bardzo niekorzystnie (żeby nie powiedzieć, że jak ciężarówka z 3 oponami). Najbardziej zależy mi na brzuszku, żeby tłuszczyk i oponki zniknęły. Jestem dość niska -  163 cm wzrostu. Wiem, że mogę i dam radę ;) Dodam za niedługo zdjęcia, o ile obiecacie, że się nie przerazicie.
Obecnie ważę: 63 kg
Mój cel, który zamierzam osiągnąć: 58 kg, następny krok-55 kg.
Wyobrażam sobie 5 kg cukru, 5 toreb cukru - tyle muszę się pozbyć. Cukier drogi, więc może być trudno ;p

Czy Wy też nie czujecie tej atmosfery świąt? Ja w ogóle nie czuję, że za 5 dni Wigilia. Nie mam choiny, ozdóbek, jedynie co to wczoraj zdołałam pierniczki upiec. I nic więcej. Coś czuję, że w tym roku ta Wigilia u nas to będzie zupa z tytki i moje biedne pierniki. Eh. Miejmy nadzieje, że sprawy się rozwiną. Nawet nie zdążyłam posprzątać ;( w moim pokoju roi się od mnóstwa różnych dziwnych rzeczy.

A u Was choiny już stoją? A pierniczki? Piekłyście ;) ? Ja je jeszcze muszę udekorować.

Dzisiejszy bilans:
własna samoocena: 7/10
ćwiczenia: niestety tylko 30 minut rowerek stacjonarny (ok.240 kcal)
menu:
6.10 śniadanko - pół bułeczki owsianej z serkiem topionym
9.00 - jabłko
11.00 - 2 wafle ryżowe
14.00 - talerz rosołu z odrobiną makaronu + niestety 2 pierniczki ;( po co je piekłam?
17.30 - banan + 330 ml soku pomidorowego bez cukru
20.20 - jabłko


Chyba nie było tak źle, no nie? Jestem nawet zadowolona z siebie, niestety do domku wróciłam o 20.20 i nie zdążyłam poćwiczyć dużo, tylko ten rowerek...

Moja motywacja na dzień następny ... ;)


3majcie się!