Za okienkiem iskrzy się biały puch. Wszystko wygląda pięknie, tak jak powinno w święta. Oczywiście, utrudniona praca kierowców, liczne opóźnienia autobusów, stłuczki i przewrotki na śliskich chodnikach... ale w końcu czuję, że idą święta. Znowu tli się we mnie płomyk... i mam nadzieję, że nie zgaśnie, że będzie się palił aż do kolejnych świąt Bożego Narodzenia...
Jak tam z dietką? Wczoraj było całkiem całkiem;
7.10 - śniadanko mała grahamka z plastrem sera
9.00 -jabłko
11.00 - pół bułki
15.30 - sałatka (kupiona w sklepie, zapakowana z widelcem ;p)
18.00 - pół bułki (reszta z II śniadania+ jabłko)
pamiętam, że wieczorem chyba zjadłam plaster sera y szynki i 2 mandarynki. (to było nieplanowane)
Nie ćwiczyłam... był spacer (ok.20 minut) i nic więcej. Dzisiaj wcale nie było lepiej z ćwiczeniami:
6.10 - mała bułka z plastrem sera
11.00 - mała bułka
13.00 - jabłko
14.00 - jabłko
15.15 - noo.. i tu się zaczynają schody - zjadłam małą porcję sałatki i ... trochę frytek do tego. takich hand-made by moja mama. nic innego nie było na obiad, a nie miałąm czasu kupić.
17.00 - z 6 frytek ;(
20.30 - plaster sera i kawałeczek ciasta biszkoptowego (to było całkowicie nieplanowane i bardzo tego żałuję)
W ogóle nie ćwiczyłam. Był spacer, dość szybki przemarsz ok.30 minut.
Zaniedbuję ćwiczenia, ale to przez brak czasu. Dzisiaj zamiast pedałować na rowerku to pisałam rozprawkę i liczyłam zbiory z matematyki.
Jak znajdujecie czas na ćwiczenia przy intensywnych trybie życia? (tzn. jak pokonujecie brak czasu?)
Co zrobić by nie podjadać wieczorem ?
Waga wczoraj rano pokazała 62,6 kg, a wieczorem 63,2kg
Dzisiaj 62,7 kg a teraz pokazuje 63,2 kg.
Moja waga czasem wacha się (rano - wieczór) nawet do 1,5 kg! Czy to jest normalne ;p ?
3mam za was kciuki ... ;)
Hasta Mañana! ( do jutra ;))