Mija rok jak jestem na Vitalii. Sukces jaki osiągnąłem nie jest w kilogramach ale to co robię. Przed Vitalią nie jadłem regularnie, zapychałem się kebabami i wszelkimi fast-foodami. Wychodziłem bez śniadania, obiad jadłem za trzech i leżałem brzuchem do góry, zgaga dokuczała mnie nieustannie. Oczywiście spanie popołudniowe to też był standard. Po roku mogę powiedzieć dużo się zmieniło i to na dobre. Rano śniadanie bez tego dzień jest katorgą, rzadko zdarza mnie się dzień bez 5 posiłków. Jak w życiu są i błędy, a to za duży obiad, a to późna kolacja, a to tabliczka czekolady. Na pewno za mało ruchu i to jest mój CEL by ten rok wykorzystać na wyrobienie nawyku ćwiczenia. Rok temu ważyłem aż 103 kg obecnie ważę 92 kg czyli 11 kg mniej to i tak sukces. Teraz czas rozprawić się z pozostałymi 15 kg. Przez ostatnie dni nabierałem sił do drugiego podejścia, tak jak rok temu. Wierzę, że dam radę. (od jutra dalsza część o treningu i jego formie)
Pigletek
24 marca 2010, 20:49Czasem nie zawsze samo schudnięcie jest celem! Oby tak dalej!
bebeluszek
22 marca 2010, 09:4811kg! brawo!!!!!! a pozostala 15 tez zwalimy! w grupie sila!!!! :D pozdrawiam serdecznie. i fajnie ze znowu jestes.
BialaCzekoladka
21 marca 2010, 20:25Gratuluje dotychczasowych osiągnieć i życzę jeszcze wielu sukcesów:)
Biedroneczka19811
21 marca 2010, 20:14No no gratuluje takiego spadku wagi :) Pozdrawiam:)