Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
25.04


Zaczęłam standardowo miską musli.
Teraz ulubiony moment - kawa z odrobiną chudego mleka i papierosek i podczytuję nowe wpisy.
Pogoda za oknem piękna.
Jako weteranka w odchudzaniu odezwę się na temat smarowania.
Świetny i prosty sposób to fusy od kawy z odrobiną oliwki i soku z cytryny.Można się tym natrzeć pod prysznicem , poczekać i spłukać.Wytrwałe i mające sporo czasu mogą się dodatkowo owinąć folią.
Ciałko jest piękne a kofeina z fusów sprzyja chudnięciu.Co prawda łazienka po tym ufafrana na całego, ale sprzątając też tracimy kalorie.
Wersja dla leniwych - plaster grejfiutka i nacieramy  "nieciekawe" okolice.Też działa, pomaga spalać i wygładza.
Jak byłam  w Polsce ,we własnej łazience często robiłam te okłady kawowe, sposób sprawdzony.Żaden "kupny" piling nie działa tak dobrze.Codziennie opróżniałam cały filtr z ekspresu.A,że piję dużo kawy więc zaopatrzenie było na bieżąco.
Szukam sposobu na gimnastykę twarzy.Jak chudnę to zaczynają mi zwisać policzki niczym "fafle" u smutnego psa.
Jak macie jakieś wypróbowane sposoby, to z góry dziękuję.
Zaraz lecę na orbitkę, pokręcę, ile dam radę i obejrzę "Szklaną pułapkę 4".
Na obiad mam gotowane piersi (nie moje) do tego kopiec sałaty z selerem.Normalnie uzależniłam się od niego.Do tego odrobina czerwonej fasoli i oliwka - koniecznie.
W chwili głodu pogryzam migdały, dziennie ok 5-6 sztuk.
Skrobnę jeszcze coś później.
  • taita

    taita

    25 kwietnia 2012, 11:24

    jak wysmaruję wszystko co mam na półce włączę kawę :-)