Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
16.05


Za 10 dni jadę do domu !!!
Ciesze się jak murzyn z bateryjki

Szukałam wiadomości o soczewicy, bo to dziś zażyczył sobie opa.
Ok. ugotuję  - otworzę puszkę, doprawię, jemu dorzucę kiełbachę a sobie piersi z kurczaka.Opinie są ok, - dużo białka, kcal bez przesadyzmu, do tego trochę innych dobroci dla organizmu.
Wczoraj zmusiłam się jeszcze do gimnastyki.Orbitkę wręcz kocham ale do ćwiczeń nie zapałałąm taką sympatią.
Zrobię dziś fotkę mojego konika i prześlę kochanemu mężowi, niech mi kupi na starociach podobnego.
Zagroziłam, że jak tego nie zrobi, to zapiszę się na siłownię, gdzie mnóstwo pięknych, młodych, wysportowanych ciał.Nie ma więc wyboru.Albo kupi, albo będzie zazdrosny .No i......?
Zimno - 6*, pada i du......
Krążyłam wczoraj między regałami z butami i.... nic.Zabrakło weny.
Może dziś jakiś lumpex?
To się zobaczy.
Dokończę kawkę, zjaram fajeczkę i lecę na konia.
Jak kaszlnę to czuję zakwasy na bebeszkach - dotarłam do meritum- robię po 50 brzuszków,30 odwróconych, skrętoskłony i znęcam się nad udkami.
Robie to jednak bez zbytniego zapału.
Pozostało niewiele czasu, muszę wszystkich zaskoczyć -  taka zwałka.
Lecę pokowboić , zajrzę później.
  • malgorzatka177

    malgorzatka177

    16 maja 2012, 10:08

    Dasz radę. Mnie też po pierwszyej gimnastyce mięśnie brzucha bolały jak sie śmiałam kichałam czy kaszlałam. Potem już nie boli. Najważniejsze że już coraz bliżej tego powrotu do domu

  • jagatoja

    jagatoja

    16 maja 2012, 09:31

    Jednak to jest prawdą,że wszędzie dobrze,ale w domu NAJLEPIEJ :-)) Ostatni raz zakwasy to ja miałam z 5 lat temu po zbieraniu ziemniaków.SŁOŃCA ŻYCZĘ!!!!!