I było dobrze. Jedzonko ok. Nie mogę przyzwyczaić się do słodzika. Nie słodzę herbaty ani kawy od kilkunastu lat. A słodki serek zawsze przesłodzę. Dzis doczytałam do konca książkę. Mam coraz większą wiarę że mi się uda.
jedyne co mnie martwi to zbliżające się nieuchronnie ferie. A u mnie ferie oznaczają wyjazd z dziećmi ( na turnus rehabilitacyjny) i stołówkowe jedzenie na które nie mam wpływu. trzeba będzie zaopatrzyć w serki i jogurtu. Jajka tam mają. gorzej z obiadami. ale na pewno cos wymyślę. Nie poddam się skoro uderzeniowa poszła mi dość dobrze.
W sumie poszło 2,5kg. Z ty że mam problemy sedesowe. Ale mam nadzieje że wkrótce sie i z tym uporam.