Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wierzę, że w końcu nauczę się jeść tak by schudnąć, potem nie przytyć i jeszcze z tego mieć przyjemność

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17510
Komentarzy: 70
Założony: 1 stycznia 2011
Ostatni wpis: 2 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marnotrawnacora

kobieta, 43 lat, Radziejów

162 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: słodycze- be, rowerek-cacy

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2016, Skomentuj
krokomierz,14,0,1,20,9,1451740014
Dodaj komentarz

13 stycznia 2014 , Komentarze (2)

 Wczoraj przysiady zaliczyłam (70) i dziś też (75). Bardzo ciężko mi je robić. Czuje mięśnie ud.  
Niestety nie jestem konsekwentna w diecie.
Jutro ( tzn już dziś) basen.
Nie potrafię wytrwać w diecie to chociaż ćwiczenia muszę wykonywać sumienie.
dziś wieczorem, a moje wieczory są bardzo długie, miałam ogromną ochotę na cokolwiek. Chodziłam i szukałam, ale w końcu nalałam sobie szklankę wody i dodałam sok z cytryny. I wystarczyło.
Po raz kolejny potwierdza się , że moje łakomstwo siedzi w głowie. 

11 stycznia 2014 , Komentarze (3)

 Wczoraj dotrzymałam postanowienia i zrobiłam 60 przysiadów. zaliczyłam również basen. Prawie godzina w wodzie z tego 20 minut ciągłego pływania.
Dieta -brak:(

Dziś ledwo wstałam z łóżka tak mnie wszystko bolało.
Chodziłam jak połamana.
Według planu dziś dzień bez przysiadów. Jutro  70.
Dieta dziś znacznie lepiej.  Nie miałam napadu głodu wieczorem. I pohamowałam się przed zjedzeniem czekolady.

Na razie nastawienie dobre :)

8 stycznia 2014 , Komentarze (1)

 To mam za sobą drugi dzień z przysiadami. Gimnastyka też była. 
Jutro w planach basen. 
Martwi mnie tylko że nie potrafię utrzymać w ryzach mojego apetytu na słodycze. Dzis i tak zjadłam kilka żelków i dwa duże ciacha. 

 A co ma być wyznacznikiem poprawy mojej kondycji ? Szczerze to nie zastanawiałam się . Może jak dam radę wejść na to nieszczęsne trzecie piętro bez zadyszki :) na początek 

8 stycznia 2014 , Komentarze (2)

  Jak wiele kobiet na początku roku mam postanowienie : schudnę.

Tak, tak ile razy już to przerabiałam? Nie wiem.  Niestety osiągnęłam pułap który był nieosiągalny Powyżej 80 kg to ja ważyłam w ostatnim tygodniu drugiej ciąży. I szczerze, wiele nie różnię się od ciężarnej na porodówce. 
Patrząc na siebie czuje obrzydzenie.

Ale to pikuś, nie muszę patrzeć i już.
 Gorsze jest chyba to,że nie przejdę dwóch pięter po schodach bez zadyszki, nie przebiegnę 20 metrów bez zgrzania. 
I to jest właśnie mój cel: POPRAWA KONDYCJI.

Trzeba opracować plan. Dziś zaczęłam od gimnastyki na kocyku. Oj zgrzałam się zgrzałam. Ale mam wrażenie że nie ćwiczę prawidłowo tzn. tak aby ruszyć wszystkie partie ciała. 
Podoba mi się ćwiczenie przysiadów co dzień troszkę więcej i do tego jeszcze coś. Nie chce za dużo na raz bo jak znam siebie to bedę miała syndrom trzeciego poniedziałku stycznia (wtedy padają nasze postanowienia).
Jutro ustalę jakiś normatyw.
Na dziś przysiady w liczbie 50 razy
jutro 55. 

20 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Każdy ma wzloty i upadki. Ale moje doły to już równina poniżej poziomu morza.
Nic mi nie wychodzi. W zyciu są lepsze i gorsze lata. I u mnie chyba zaczęły sa właśnie te gorsze, od roku.
Chciałabym wierzyć w siebie. Wstać rano z łóżka i wiedzieć że mi się uda wszystko do czego się zabiorę. A tu klapa. wstaje rano a raczej zwlekam się z łóżka. i "muszę: sie ubrać, "muszę" uszykować śniadanie, "muszę" zawieźć dzieci do szkoły, "muszę" posprzątać itd
Co zrobić żeby sie chciało tak jak się nie chce? - filozoficzne pytanie.
Tyle postanowień noworocznych, które złamałam 3 dnia. jakby przekornie jak cos musze to nie robię..

I co z tym zrobić.....?

Moze metoda małych kroczków. zacznę od 3 rzeczy.
1. jem co 3 godziny -kiedyś to podziałało i zrzuciłam kilka ładnych kilo a to plus
2. ćwiczę codziennie (niedziele odpadają) chociaż 15 min
3. nie jem słodyczy!!!!
to na ten tydzień. Jeśli mi sie uda wytrzymać 7 dni to pomyślę dalej

Cel ostateczny jaki sobie założyłam to 19 maja -komunia córy- 68 kg Ktoś powie niedużo ale biorąc pod uwagę mój czas jaki się odchudzam i osiągnięcia to będzie naprawdę SUKCES.

Życze sobie powodzenia 

28 października 2012 , Skomentuj

Od 20 dni biorę Therm line. Najpierw brałam 1 opakowanie II a teraz mam forte.  I niestety nawet pół kilo mi nie sadło. Zgubiłam centymetry w tali  na brzuchu i co dziwne na bioderkach. Tylko nie wiem czy to efekt tabletek , czy mój wysiłek. Przez dwa tygodnie miałam niezły wycisk.  Dwa razy dziennie basen- tak rekreacyjnie i orbiterek minimum 30 min.
teraz wróciłam do domu i mam tylko rowerek i tabletki. 
Muszę kupic następne opakowanie FORTE.

nic to nie dało nada waga stoi w miejscu  

8 października 2012 , Skomentuj

jak zawsze wracam i choc tyle może mnie dzis cieszyć. Ciągle próbuję. Przytyłam i to mocno. Prawie 10kg. Upatrywałam powodu w chorobie. zrobiłam wyniki i mam jak 20-latka końskie zdrowie. czyli zaniedbałam się i nie ma co sie nad sobą użalać.
Więc od dziś znów podejmuję próbę. Wykonałam 40 min na rowerku. spociłam się, ale n ie za bardzo zmęczona zeszłam. Ale obiad trzeba wstawić i pranie włączyć. Chcę spróbowac jeździć codziennie i oczywiście te moje ukochane sładycze. Pora coś z tym zrobić czyli odstawić. Chcę zostawić sobie furtkę w postaci czekolady ale gorzkiej. 
Zastanawiam sie też poważnie nad zakupem wspomagacza, myślałam o Therm Line forte albo II.

13 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Dziś jakby lepiej. wstałam nastawiona że mam wszystko gdzieś i niech się dzieje co chce. W końcu dziś 13 i do tego piątek . I chyba pomogło. Robiłam po kolei to co musiałam a w wolnej chwili usiadłam przed laptokiem i grałam. A co, mamie też wolno.
 Mąz sie po ostatnim moim wybuchu złości nie odzywa do mnie. Mam nadzieje że w końcu mu przejdzie. No może trochę pokrzyczałam ale mi ulżyło a po babskich pogaduchach z siostrą i mamą poczułam jak wszystko ze mnie spływa.
Ostatni znajoma przesłała mi  link do MOTYLKA:
https://app.vitalia.pl/BksJPPMryJs
Ale oglądacie i słuchacie na własną odpowiedzialność. Niecenzuralne słowa ale jak idealnie oddają moje nastawienie do życia.


A odchudzanie? no cóż dziś dałam ciała i się obiadłam słodyczami. Fakt że poszłam potem na basen ale z takim podejściem o ja nie schudnę!!!!

ale przecież ja nie potrzebuję slodyczy i wcale one mi  nie smakują 

11 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Tak, takie mam wrażenie. Wszystko mi przeszkadza, wszystko wokół nie idzie tak jak powinno. Dzieci są rozbrykane, nie słuchają a w łóżku przypomniało się o nieodrobionych lekcjach. Mąż przychodzi do domu i tylko recytuje listę rzecze które mam jutro zrobić. Krytykuje to co jest w domu mimo,że nie ma go przez cały dzień.
"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam..."
A co z moją "dietą"? No cóż, nijak. Staram się ograniczać słodycze, które po świętach i imieninach syna walają się w każdej szafce. Ale niestety nadal jej jem. I do tego nadal jem nieregularnie. I to moja najgorsza zmora. Dzis jest pierwszy dzień bez słodyczy. Myślę, że całkiem to ja z nich nie zrezygnuję bo efekt po kilku dniach byłby odwrotny; objadanie się bez opamiętania.  Ale ograniczyć do minimum.

Za to chodzę z dziećmi na basen i może nie zawsze intensywnie ale trochę sobie popływam. Przeprosiłam rowerek stacjonarny i pedałuję (niestety mam czas tylko późnym wieczorem) 3-4 razy w tygodniu.

Niestety waga stoi. Centymetrów nie sprawdzałam ale spodnie nadal dopasowane.
Tyle na dziś. Jak dobrze, że gdzies mogę ponarzekać bez oceniania.



A i zapomniałam:
nie potrzebuje słodyczy, mogę się obejść bez nich