Poniedziałek...:-( a weekendzik był taki cieplutki i przyjemny. No ale nic tydzień tym razem krótszy więc tylko się cieszyć. Suwaczek mi się znów przesunął :-) hurra. Wczoraj miałam pierwszy chick day - czy jak tam to się piszę. Ogólne jadłam dużo i wszystko no i słodycze w końcu ale dziś znów na dobre tory, tylko z aktywnością kiepsko jakoś ostatnio się zebrać nie mogę. O nie - dziś bieganie - jutro napiszę czy dotrzymałam słowa. Muszę się bardziej spiąć bo został mi miesiąc z hakiem żeby zrealizować postanowienie - 69kg do 1 czerwca. Jest co robić. zmykam
angelisia69
27 kwietnia 2015, 14:12cheat nie chick :P hehe