Dziś myślałam tylko i wyłącznie o jedzeniu, żyłam porami "karmienia". Gdyby nie żelazna wola to chyba jadłabym wszystko co się nie rusza i na drzewo nie ucieka!
Ale prawie do końca dałam radę. Dzisiejsze menu:
I - płatki z mlekiem
II - 1/3 pomelo i activia
III - 2 kromki chleba z wędliną, pomidorem i rzodkiewką, łyżka sałatki z brokułem, szpinakiem z serem, makaronem i celulą
IV - udko pieczone z kurczaka niestety ze skórą! + ziemniak + sałatka z brokuła, pomidora, ogórka z sosem (ocet balsamiczny, cytryna, olej, odrobina soli i pieprzu)
V - mały kawałek sernika na zimno
DRAMAT!!!
Do tego trzy kawy z odrobiną mleka, trzy herbaty i wooooda
Ćwiczenia: zaliczony dzień piąty a6w, 160 powtórzeń na nogi i 180 na ręce z hantlami, 40 min na orbitreku 680 spalonych kalorii.
Ale w tym wszystkim jest jedno pocieszenie - powoli moje ciało nabiera ładnych kształtów, a gubi tłuszczyk
NowaLepszaJa
16 kwietnia 2012, 22:23No i tak ma byc! :D gubic tluszcz! :)))