NIE CHCE MI SIĘ NIC PISAĆ. CHYBA MAM DEPRECHĘ. SIEDZĘ Z MASECZKĄ NA NOSIE - WALCZĘ TEŻ Z WĄGRAMI, KTÓRE POWRACAJĄ JAK BUMERANG ATAKUJĄC CORAZ BARDZIEJ MOJĄ CORAZ STARSZA I BARDZIEJ STYRANĄ TWARZ. MALUSZKI JUŻ ŚPIĄ. ŁOBUZIARY! DAŁY DZIŚ POPALIĆ. CHYBA POGODA SIĘ ZMIENI. MOŻE JUTRO BĘDZIE LATO? ECH, MARZENIE WARIATA NA WOLNOŚCI. MRÓZ JAK STO PIĘĆDZIESIĄT. ZNOWU NIE BĘDZIE MI SIĘCHCIAŁO WYJŚĆ NA DWÓR. 15 MINUT NA STEPERZE JUŻ ZA MNĄ. STARCZY
MĘŻUŚ POSZEDŁ SIĘ WYPLUSKAĆ. JA TEŻ ZARAZ LECĘ. POTEM MOŻE JAKIŚ FILMIK, SEKSIK ALBO ODWROTNIE SEKSIK, FILMIK I SPANKO.
A JUTRO? HMM LATA NIE BĘDZIE. SŁONECZKO BĘDZIE NA PEWNO. A NAWET 2!!! MOJE SŁONECZKA KOCHANE!!! BĘDĄ ŚWIECIŁY TAK JASNO PROMYCZKI, ŻE WIECZOREM BĘDZIE BOLAŁA MNIE GŁOWA. LECĘ.