Witajcie:*
Po tych kilku dniach "wolnego" nie umiem się pozbierać. Niby waga stoi w miejscu i trzeba się cieszyć, ale zawsze mogłam być już bliżej swoich marzeń... Ehh;/
W niedzielę jak wracaliśmy, mój Jarek kupił jasne pieczywo (bo tylko takie w sklepie było), więc na śniadanie w poniedziałek je zjadłam... i na drugie... i jeszcze dzisiaj je mieliśmy... Do tego słodkie... wczoraj 1 a dzisiaj 3 wafelki... Wczoraj było sushi i mięso wieprzowe... dzisiaj wieczorem pszenne kajzerki.... Mnóstwo grzechów!!!!!!!
Ale na szczęście jakiś ruch też był: wczoraj ok 40 minut jazdy rowerkiem stacjonarnym i w leżeniu - unoszenie wyprostowanymi nogami piłki 60 razy (takie odwrócone brzuszki).
Aaaaa i walczę z piciem wody, wczoraj było ok. 1 l a dzisiaj już 1,5 l. Postanowiłam sobie, że w pracy, po każdej przerwie od monitora (co godzinę) będę chodzić po kubeczek wody, jednak dzisiaj się wycwaniłam i wzięłam 0.5 l butelkę do nabierania wody i nawet pomogła, bo więcej piłam:)
Nie wiem co się ze mną dzieje...:( nie mam tej motywacji co jeszcze w zeszłym tygodniu. Nie chce się poddawać, bo nie stawiam kreski, jednak gdzie ta chęć do ruchu? Czuję się baaardzo zmęczona- jak po pracy wracam do domu to już chętnie rzuciłabym wszystko i poszła spać...:(
NoWorries
24 sierpnia 2016, 19:48zmeczenie psychiczne czesto bywa gorsze (odpowiedzialnosc) :) czasem dzien odpoczynku jest potrzebny !!!
NoWorries
24 sierpnia 2016, 09:55Hej :) gorsze dni sie trafiaja kazdemu :) Ja jem zamiennie, czasem ciemne, czasem biale pieczywo, ale staram sie zeby w ciagu dnia pojawilo sie tylko jako 1 lub 2 sniadanie :) Chodzac do pracy, majac milion spraw na glowie to masz prawo padac na pysia :) Spokojnie Kochana powolutku, daj sobie czas. I tak ładnie sobie radzisz !!!!!!
Marta.marta.marta
24 sierpnia 2016, 18:42Hehe- najgorsze jest to że ja mam pracę siedzącą i często czuje się bardzo zmęczona po powrocie do domu. Nie wiem co by było gdybym musiała pracować fizycznie:)