Od poniedziałku mam abstynencje. I co zauważyłam ? zaczynam odczuwać, przeżywać, zauważać różne uczucia. Wcześniej przyklepałam je jakimś jedzeniem i nie było tak źle. A teraz moje uczucia nie mają się gdzie schować!!!
Wczoraj próbowałam załatwić sprawę w urzędzie i jak na złość telefon albo zajęty albo nikt go nie odbierał. Tak się zezłościłam, że aż zauważyłam tą swoją złość. Okazuje się, że to jest całkiem potrzebne i użyteczne uczucie bo motywuje do działania. Zadzwoniłam do innego urzędu i pokrętnymi drogami i kilkoma jeszcze telefonami załatwiłam co miałam załatwić :).
Ale dzisiaj jest trochę gorzej. Nie umiem sobie poradzić z taką sytuacją gdy ktoś się przy mnie złości i klnie zaczynam milczeć. Zastanawiam się co ja wtedy czuje: może niepokój, może lęk. Nie wiem zupełnie nie wiem jak na to reagować. Czyżby to przywoływało wspomnienie z dzieciństwa kiedy ojciec krzyczał to my z siostrami siedziałyśmy jak myszki pod miotłą żeby nie potęgować tej złości.