Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
26 dzien Shred


dzisiaj sie czuje lepiej, wiecej energii, udalo mi sie pocwiczyc o 7, godzine po wstaniu z Bella, potem Bella zasnela a ja zrobilam sobie dluugi goracy prysznic, peeling, wysmarowalam sie i nawet wysuszylam wlosy, co mi sie rzadko zdarza :) ach, male luksusy, ale jak sie je nagle docenia z maluszkiem :P

kurcze, cos ostatnio nie mam inspiracji, nie wiem o czym pisac w ogole :P macie jakis pomysl? jutro T  ma urodziny, ale kolacje zrobie mu dopiero w piatek, zebysmy sie nie spieszyli z pojsciem spac :)

Belli bardzo smakowala lasagna taty, widac bylo ze jej sie podobalo :)

dieta:

1. kawa z mlekiem

2. 2 kromki razowego, 2 jajka, 4 pomidorki koktajlowe, herbata

3. lasagna

4. twarog z malinami

5. paluszki rybne, warzywa

trening

30 min shred,

60 min spacer

  • truskaaweczka

    truskaaweczka

    29 października 2013, 14:44

    u mnie tez dzis czas dla siebie :) ale ja jeszcze mama nie jestem.. a z maluszkiem to pewnie jeszcze bardziej cieszy taka chwila odprezenia :)

  • 88sweet88

    88sweet88

    29 października 2013, 13:30

    o to szybko na nogach jestes! widocznie nie dane ci spac dlugo bo wtedy zmeczona jestes hehe:D ohh ja to dlugi prysznic tez sobie dzis zaplanowalam z pillingiem itp:)

  • silva27

    silva27

    29 października 2013, 12:12

    Wiesz co? Jak mój syn był malutki to ja mu podawałam ekologiczne "słoiczki" i tam warzywa zblendowane były wszystkie i wszystko jadł aż mu się uszy trzęsły, ale teraz jak już ma 5 lat to ma już swoje smaki i za Chiny nie zje nic co mu nie pasuje. Tak więc ja nie mam sobie nic do zarzucenia, bo wszystkie warzywa mu wprowadziłam, ale niestety teraz ani zblendowanych ani tym bardziej całych jak widzi jak wygląda i musi pogryźć. Może jeszcze kiedyś się nawróci na warzywa :-)

  • queenie.ambrosia

    queenie.ambrosia

    29 października 2013, 11:13

    O, ja jeszcze nigdy nie jadłam lasagny.. Ale chyba można robić ją na różne sposoby, a Wy jaką robicie?

  • silva27

    silva27

    29 października 2013, 10:06

    O kurcze, a ja ufam tabletkom bezgranicznie, w sumie czego innego mogłabym się chwycić. Fakt, że niepokój towarzyszy mi nieustannie, bo nie wyobrażam sobie zajść w kolejną ciążę, a wiele rzeczy: leków czy produktów spożywczych (grejpfruty, sery pleśniowe, OTRĘBY!) może osłabić wchłanianie tabletek, więc momentami wcinam tabsy jak landrynki, jedna za drugą niemalże, jak tylko mam podejrzenia, że mogłyby się nie wchłonąć. No, ale w ostatecznym rozrachunku i tak los zdecyduje za mnie, cokolwiek bym nie robiła. Chcę tylko mieć poczucie, że robię wszystko co w mojej mocy, żeby zminimalizować ryzyko. A tak na marginesie, super, że córcia Wam tak ładnie je, wszystko co jej się da. Mój syn żadnych warzyw nie je poza zielonym ogórkiem, sera żółtego nie tknie, biały też tylko w naleśniku, owoce na szczęście lubi, ale generalnie lubi kuchnię mojego taty: ociekające tłuszczem placki ziemniaczane, frytki własnej roboty, naleśniczki, kluski śląskie, kotlety mielone z ziemniaczkami koniecznie polanymi tłuszczykiem, zawiesiste zupy. Jak ja ugotuję zupę na obranym ze skóry udku i zaprawię tylko zagęszczonym mlekiem, bez Jarzynki, Vegety czy innych wspomagaczy, to foch i wybieranie samych ziemniaczków :-/ Ręce opadają :-(