Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 4


Jestem mile zaskoczona moją wagą dziś wchodząc na Nią ujrzałam 88,5 leci piorunem w dół. Chyba zresztą nic dziwnego słodycze odstawione na bok jedynie co to guma do żucia, a ponadto chyba troszkę zbyt mało jedzenia jak na moją pracę. Ale cóż nie ma miejsca na spożywanie większej ilości.

Moje badania krwi znów muszę przełożyć, ale może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło podlecę do przychodni może wystawią mi skierowanie na pewne hormony a jak nie to postanowiłam je zrobić na własny koszt ok 100 zł ale myślę że lepiej za jednym zamachem zrobić niż dwa razy się iść i pozwolić kuć bo dla mnie masakra  chodzenie po lekarzach itd. A dzidziusia fajnie by było za rok czy dwa mieć. Może doczekam się umowy jakieś bo póki co zlecenie. 

Moje dzisiejsze menu nie różni się zbyto od wczorajszego a nawet chyba będzie takie samo, myślałam że uda mi się zjeść o jeden posiłek więcej ale jednak chyba nie.

Ogólnie moi drodzy jestem szczęśliwa bo w końcu wiem co znaczy głód, zapomniałam jak to jest gdy burczy w brzuchu. Zakupy zrobione były na zapas żebym zawsze miała przy sobie przekąskę. Wszystko sobie potrafiłam tłumaczyć, a du..a rosła i urosła. Ale ale póki co jestem na prostej w dół z wagą:D

  • too.big

    too.big

    5 listopada 2015, 10:55

    Gratuluje spadku :) Zdrowie to wazna rzecz wiec nie zwlekaj za dlugo ;P ja jak bede w Polsce to tez musze wybrac sie po lekarzach.

  • _Pola_

    _Pola_

    5 listopada 2015, 10:34

    Fajnie, że waga spada :) mam nadzieje ze jesz odpowiednią ilość kalorii coby jojo później nie było :(