Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7 zmiany


Witam. Znów jestem po nocce poszłam spać o 7 wstałam 12:30 . Mój małżonek musiał wykonać telefon, który był zupełnie związany z głupotą i mnie budzić jest jednak egoistą. I tak kolo 30 min sobie rozmawial szlak myslalam ze mnie zaleje na miejscu. NIe odzywamy się do siebie od wczoraj mała wymiana zdań ale nie odpuszcze. Poczekam cierpliwie az sobie przemysli to i tamto. Szkoda tylko że tak szybko się kończy sielanka po co dopiero drugi miesiąc nam mija. Ale cóż samo życie.

Jak wspominałam do moejej mamy przychodzą goście na urodziny także pewnie ciacho wpadnie. Chociaż sobie tak myślę czy nie walczyć z tym. Ale murzynek moje ulubione ciacho. POza tym tak soebie myslę że chyba nic by się wielkiego nie stało bo pewnie już spać nie będę a cała noc przede mną. Do tego jutro jak wrócę a mam wolne od razu jadę na 9:30 do ginekologa potem do stomatologa. Po południe z przyjaciólkami wyjście na piwo i pewnie pizze. Ja stawiam że z piwa zrezygnuje bo te badania we wtorek to lepiej nie miec alkoholu :) Tak sobie o tym myślę :)

Dzisiaj posiłek wtsałam o 12:30 i obiad. Tradycyjny polski. Rosó, ziemniaki, marchewka zasmazana i piers z kurczaka w papirusie.

A później ciężko zaplanowac zależy co mama naszykuje :)

Miłej niedzieli :)

NIe dałam się ciasta ani kawałka nie zjadłam. A jutro jednak nie wychodzę z dziewczynami plany ulegały zmianie także myślę że będzie dobrze :)