wczoraj się zważyłam i zmierzyłam, nie powiem według wagi i cm spadło i to sporo, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć, że aż tyle, więc aktualizacja w niedzielę (mam nadzieję, że się tendencja spadkowa utrzyma).
Z dietą ok i ćwiczeniami w miarę też w poniedziałek i wtorek niestety nie ćwiczyłam z powodu bólu ręki, normalnie masakra to była nawet podrapać się nie mogłam....ale przeszło i w środę znowu zasiadłam na sprzęt.
Jedzeniowo ogólnie ok w niedzielę trochę popłynęłam, ale też nie tak jak ja to potrafię więc jestem z siebie zadowolona.
zmieniłam taktykę jeżdżenia 3 min wolniej 1 szybciej i ostatnie tak 7-8min z 45 już wolniej, efekt jest taki, że przez ten czas spalam 350kcal i przejeżdżam prawie 24km.
Do roczku zostało trochę ponad 2 tyg, chyba moja waga docelowa nie zostanie osiągnięta, a trza iść na zakupy bo nie mam w co się odziać na tą imprezę, a będzie ona zacna 40osobowa...
nic uciekam się połozyć, bo mnie strasznie wszystko boli chyba mam jakieś zakwasy.