Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wszystko na raz...


Dziewczyny,

Dawno nic nie pisałam, bo trochę mi się posypało w rodzinie :( Niestety ktoś, kto powiedział, że z rodziną dobrze to wychodzi się tylko na zdjęciu, choć i to nie zawsze, miał naprawdę świętą rację :( Nie spodziewałbym się w życiu, że zostanę potraktowana w taki sposób, w jaki zostałam... I że skrzywdzą mnie bliskie osoby, o czym w życiu bym nie pomyślała :(

Wieloktronie swoje przez ostatnie dni odryczałam i w końcu stwierdziłam, że przecież żyję przede wszystkim dla siebie i dziecka. Poza tym mam wsparcie męża i rodziców. Z czasem, co niektórzy wrócą jeszcze na kolanach, ale wtedy będzie już za późno.

Przez to wszystko, 5 dni nic a nic nie ćwiczyłam, tylko rycałam ;( A teraz sama na siebie wściekła jestem, że nie tylko przez debili, ale i sama sobie przecież krzywdę robię. Dlatego - DOŚĆ! Choć starałam się trzymać dietę (co prawada w tłusty czwartek nie odpuściłam sobie pączka (donut)- moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina :<), to waga nie drgnęła - dobrze o tyle, że nie wzrosła spowrotem! Na szczęście! :D A więc WRACAM! Wracam do walki o siebie. I tym razem nic, ani nikt tego nie zepsuje! Dlatego proszę Was kochane - trzymajcie kciuki! :*<3AMEN!