Jednak kochane STAŁO SIĘ!!! Zarzekałam się, że nie potrzebuje, że szkoda kasy i czasu. Jednak po długim namyśle i przestudiowaniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że nie mam innego wyjścia. Wybieram się do pani dietetyk. Oczywiście prywatnie bo na fundusz czekałabym chyba ze sto lat. Na podjęciu przeze mnie tej decyzji zaważyły ostatnie wydarzenia z mojego życia i rozmowa z mamą. Obydwie doszłyśmy do wniosku, że czasem trzeba w siebie zainwestować. A że moja silna wola jest silna najwyżej na 2 kilogramy do tyłu a potem i tak wracam do tego co było, należy to zmienić.
Od jakiegoś już czasu mam poleconą pewną panią, dzięki której znajomy mojej mamy schudł ponad 20 kg. Długo się wahałam, bo wizyta nie należy do najtańszych a efektów nikt nie może mi zagwarantować. Jednak jak to się mówi: próba nie strzelba
Podobno pierwsza wizyta u tej pani trwa około 3 godzin, ponieważ robi wywiad na temat danego pacjenta. Zleca chyba badanie krwi a potem ustala dietę, mówi co wolno jeść a czego nie. Dieta podobno oparta jest na grupie krwi. Nie wiem czy to na mnie zadziała ale spróbować warto.
Tak sobie myślę, że u mnie z motywacją jest krucho, a zwłaszcza na dłuższy termin. Dlatego może jak będę wydawać kasę to nie będę chciała, żeby się zmarnowała. I to też da jakiś efekt.
Mam zamiar do niej zadzwonić po długim weekendzie i umówić się na wizytę. Postaram się Wam relacjonować na bieżąco o przebiegu wizyty i o tym co będę jadła, i o moich postępach w odchudzaniu. Jeżeli w ogóle będą jakieś No cóż, najważniejsze to pozytywne nastawienie. Boję się jednak, że w zimie odchudzanie będzie trudniejsze, bo organizm będzie się dopominał o zwiększone porcje w związku z utratą energii. Ale jakby było mi znowu ubrać ubrania w rozmiarze 38 i w maju zaszaleć miniówką na ulicach Ach, rozmarzyłam się.
Na razie życzę Wam miłego dnia i jak kiedyś pisałam : WIELKIE ODLICZANIE DO ŚWIĄT : ZOSTAŁO 55 DNI DO WIGILII
a to na poprawę humoru : (przynajmniej mojego)
wikieliwero
28 października 2012, 13:13to już niedługo, ja nawet nie liczyłam ile tych dni pozostało. Powodzenia u pani dietetyk. mam nadzieję że pomoże :) Jak mi się nie uda to postanowiłam że od stycznia będę próbować z dietetyki ale do tego czasu będę walczyć sama z sobą i kg.
karolek91
28 października 2012, 13:03tylko 55 dni?? żartujesz! trzeba się zabrać w takim razie do pracy :D dietetyk bardzo ok, tylko trzeba uważać, byłam u dietetyka który ściągal kase tylko, a mojej sąsiadce poruszał tarczyce. powodzenia!bądz czujna