Postanowiłam zrobić teraz wieczorkiem krótki wpis, bo mnie nagle olśniło. Zastanawiałam się jak to jest, że teraz chudnę i są efekty a wcześniej nie. I nie chodzi tu o wizyty u dietetyka.
Po prostu wcześniej chciałam jak najszybciej widzieć efekty przy zerowym wkładzie własnym. Tzn, że chciałam schudnąć 12 kilo najlepiej w miesiąc. A tak się nie da. Trzeba było być cierpliwym i zamiast diety zmienić całe życie. Teraz nie myślę, że jestem na diecie tylko, że zdrowo się odżywiam i nie wpieprzam słodyczy bez opamiętania. I tak od połowy listopada schudłam 6kilo. Powoli ale skutecznie.
Moim celem do wiosny jest pokazanie się magicznej 6 na początku wagi. Czyli trzeba -3 kilo. Mam nadzieję, że mi się uda. Jutro ważenie. Trzymajcie kciuki. Buziaczki
Nana24
5 lutego 2013, 20:56Do wiosny zdążymy :D Powoli, powoli... a jak ściągniemy grube kurtki i swetry to będzie jedno wielkie WOW! :P
cometruedreams
5 lutego 2013, 20:29Dla mnie 6 na początku też jest magiczna i będę do tego dążyć :) Bardzo dobre podejście z tą cierpliwością. Należy zmienić styl życia. Nie ma co rezygnować, bo wymaga to kupy czasu. Czas i tak minie ;d pozdrawiam :)
GMP1991
5 lutego 2013, 20:27lepiej pomału a do celu i bez jojo :] trochę ruchu i spadać zacznie , ja się juz wiosny doczekać nie mogę bo chce znów mojego rumaka już dosiąść i jechać gdzie wiatr poniesie hehe :] a te 3 kilo to w mig spadnie na pewno :] myślę że wcześniej
Hawaii.
5 lutego 2013, 20:24dobrze mówi, polac jej! ;)
Kalaa69
5 lutego 2013, 20:073 kilo to nie dużo. To tylko TRZY kilogramy. Nie poddawaj się ;)