Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak możecie się tak głodzić? Gdzie robicie błąd?


Trafiłam ostatnio na pamiętnik kobity która je poniżej 1000kcal dziennie.

Zrobiłam mały eksperyment na sobie: zjadłam wczoraj poniżej 1600kcal. Myślałam, że koło północy umrę z głodu. Zasnęłam jednak. To za mało jak dla mnie. Rzuciłam się dziś na śniadanie jakbym od tygodnia nic nie jadła. 

Dzisiaj już bez pilnowania się zjadłam tyle ile NORMALNIE - wyszło mi po podliczeniu 2800kcal. A i tak odpuściłam sobie Grześka bez czekolady chociaż czuję jak na mnie patrzy.

Piszę to, popijając maślankę. Zastanawiam się... jak to jest, że kobiety ważące więcej ode mnie redukują się na dietach 1000-1500kcal. Jeżeli nie tyję (ile bym nie zeżarła to mam te swoje max 52kg) jedząc 2700-3000kcal dziennie więc jedząc 2000 spokojnie bym schudła. 

Gdzie robicie błędy ze masa nie chce się zbijać? 

Czy może zaszczycił mnie jakiś mega szybki metabolizm? Dodam, że jestem jedyną szczupłą osobą w rodzinie - wszyscy inni są XXL.
Katuję fitness minimum 2 razy w tygodniu i 2 razy basen. Albo 4fitness. W porywach do 8h. Jestem na nogach codziennie od 6 do 23-24. 
  • rroja

    rroja

    22 kwietnia 2013, 08:58

    myślę, że jak się żyje normalnie, funkcjonuje plus dodatkowo jakiś sport to można normalnie jeść, a duża część z tych, co tak liczą ciągle kcal, to nic nie robią, tylko siedzą z nosem w komputerze w tabelach kalorycznych i zastanawiają się, ile spalą iść do sklepu po sałatę, zamiast po prostu pójść, kupić, zająć się czymś. może wyolbrzymiam i generalizuję, ale Ty w swoim wpisie troszeczkę też to robisz :D pozdrawiam!