Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i po świętach, hopsa ! ;)


No i przyjechała znienawidzona ciotka.... brrrrr.... no, ale obiecałam, że będę grzeczna, wiec hipokryzja mode on i uśmiechamy się od ucha do ucha....

W wigilię jedzeniowo było u mnie bardzo dobrze ( jak zawsze w wigilię ) - zjadłam 2 talerze grzybowej i mały kawałek smażonego dorsza. Nie mam jedzeniowej, świątecznej paranoi - po prostu nie bardzo przepadam za taką ilością ryb jaką się zwykle serwuje :)

życzenia świąteczne od cioteczki również dostałam, lekko mówiąc, słabe - życzę Ci, żebyś schudła O_o i to nie w życzliwy sposób powiedziane.... no miałam jej ochotę odpowiedzieć coś równie " miłego ", ale zacisnęłam zęby ( krusząc je odrobinę ) i powiedziałam standard.

I dzień świąt u teściów - tu już jedzeniowo nie było tak wesoło, bo mamusia lubi  gotować, było dużo ludzi, a tym samym duuużo jedzenia ;) zjadłam 2 wielkie zrazy ( uuwielbiam ), śledzia w occie, bigos i kawałek kulebiaka i kozi ser... może nie mega obżarstwo ( zwłaszcza w porównaniu z mężusiem ;p ), ale byłam pełna pod kurek. Wychodząc dostaliśmy full prowiantu do domu, także mój jadłospis na II dzień świąt i kolejny następny wyglądał tak :

 śniadanie - dwa zrazy
II śniadanie - sałatka
obiad - gęś/ pieczeń z ziemniakami i bigosem 
kolacja - dwa zrazy ;p

no szał po prostu. Ale co tam, raz się żyje ;) 

Dzieci natomiast ekonomiczny jadłospis - same ziemniaki ;) szok... nie zjadły absolutnie nic innego... 

z ćwiczeniami też ten tydzień był najsłabszy w tym miesiącu - aż 4 dni bez ćwiczeń ;/
ale dziś nowy tydzień się zaczyna, więc sobie odbiję :) no i menu wróciło już do normy ;)



oooo bym zapomniała - w II dzień świąt, zmieściłam się w stare spodnie - biegnę do mamy w podskokach, myśląc że nic nie jest w stanie zepsuć mi tej radości..... ach słodka naiwności, przecież była ciocia.... 
ja : mamo, zobacz zmieściłam się w te spodnie ! ;D 
mama : no, to super! 
ciocia : ale ile jeszcze zostało... 
( SNAP ! ) 

 
  • changeoflife

    changeoflife

    3 stycznia 2014, 11:55

    gratuluję pogody ducha i "wspierającej cioci" ja mam siostrę, równie sympatyczną - odwiedzając mnie w szpitalu gdy byłam w 8 mc ciąży wypaliła chyba jesteś najgrubsza na całym oddziale... na codzien tez mnie nie oszczędza i zawsze gotowa jest do sabotażu mojego odchudzania tort dla Ciebie zrobiłam...