Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny dzień kolejne wyzwania,


czyli jak przetrwać rodzinną imprezę poprawnie dietowo:

1. jestem kierowcą - eliminacja spożycia alkoholu
2. najem się przed zdrowymi rzeczami - głód jest moim wrogiem... rozbroję go
3. będę biegać za synkiem i pomagać w kuchni - im dalej od stołu tym lepiej
4. nałożę sobie na talerzyk i będę to "dziubać" cały wieczór

Waga - 63,7 - pasek zmieniony (smutno, było już 62), dobrze, że się opamiętałam, bo to żadna sztuka pozwolić na jojo w tydzień.

Jakieś rady dodatkowe na wieczór?
  • chilipapryka

    chilipapryka

    8 listopada 2011, 20:13

    :( Nie wiem co jest nie tak ze mna, ostatnio coraz czesciej polegam nawet dzis nie byłam twarda mimo ze zobaczyłam ten wzrost 2,5 kilo....Księzyc bardzo mnie nie lubi w tym miesiącu chyba.... Ty sie trzymaj, będe Cie gonić, niestety jak w sprincie;)

  • Sade79

    Sade79

    7 listopada 2011, 07:39

    mnie wykańczają takie rodzinne nasiadówki. I do tego te ciągłe" no ale dlaczego się nie częstujesz?", "proszę,eź kawałek,cały dzień spędziłam w kuchni".NIe chce stać się odludem i unikać, ale trudno jest z silną wolą....

  • WielkaPanda

    WielkaPanda

    5 listopada 2011, 14:24

    Bardzo sprytny plan;)