Co było - minęło.
Odczuwam wielkie rozdrażnienie faktem, że moja waga stoi w miejscu, a z drugiej strony ćwiczyć mi się nie chce :/ sama winna sobie jestem :/
Marzę już o rowerze, wiosennych spacerach, rolkach i oczywiście wydeptywaniu szlaków górskich :) Wmawiam sobie, że jak tylko przyjdzie wiosna to waga poleci na łeb na szyję...
A żeby było jasne - aktualny pomiar 63,4 kg (fuck!) Złość wzbiera... to dobrze, za chwile się przeleje i zamieni w mobilizację :)
chilipapryka
6 marca 2012, 14:01HHHHalo chudzino!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
azile1987
24 lutego 2012, 07:56też dłuzszy czas myślałam, że jak przyjdzie wiosna, rower na powietrzu, rolki, spacery i tak dalej to się nie poznam.... ale przemyślałam to i stwierdziłam, ze jak się teraz nie rozćwiczę to potem będzie mega trudno.... i zaczęłam ćwiczyć a na wiosnę to będzie sama przyjemność już... spróbuj może i Ty?
szczupaczek.sylwia
23 lutego 2012, 22:54wygoń lenia z domu.....wiosna nie zapuka tak szybko....
Rozzi
23 lutego 2012, 18:32no wreszcie jesteś;))a złość piękności szkodzi;))niedawno kupiłam sobie twisterek:))polecam,bo niewielkim wysiłkiem ćwiczysz;))
justyna.ja85
23 lutego 2012, 13:12Ja też mam taką na dzieję, że z ociepleniem przyjdzie i więcej ruchu. A czy tak będzie? To się jeszcze okaże...