Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 536
Komentarzy: 3
Założony: 28 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 29 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mcwomen

kobieta, 27 lat, kraków

153 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2014 , Skomentuj

Początki mojego pamiętnika, a ja już muszę się wyżalić.. I to nie chodzi o dietę, ćwiczenia.. nie, nie. Straciłam szanse być z kimś na kim, teraz to wiem, bardzo mi zależy. Tak to jest, kiedy chcę się być damą, chcę być się zdobywaną.. Powód straty? Brak zaangażowania emocjonalnego z mojej strony. Nie jestem wylewna w uczuciach, może dlatego, że kiedyś za bardzo ich nadużywałam.. Cóż on tego nie zrozumie. Albo nie chcę. Jest mi strasznie przykro. To że nie okazywałam, że AŻ TAK BARDZO mi zależy  nie powinno mieć takich skutków... Zawsze mówił, że chce mieć kogoś takiego, który będzie walczył o miłość, do ostatnich sił... A teraz mówi żebyśmy sobie odpuścili. Szybko mu przeszło.. Niby zależy mu, ale mniej, raczej dużo mniej albo wcale. Niby byliśmy tylko "przyjaciółmi", spędzaliśmy swój czas, były to głównie weekendy, bo dzieli nas 50 km, ale to nie zmienia faktów, że przyzwyczaiłam się do niego i zależy mi na nim.. 

Strasznie lubię tą piosenkę, będzie mi się z nim kojarzyć..


Koniec smutków, lecę na siłownie i saunę.

Miłego weekendu. :)

28 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Jestem pewna, że chcę. Ale nie jestem pewna czy dam radę. :) 

Nie wiem, jak zacząć.. Jestem kiepska w pisaniu pamiętników. Nie mniej jednak chcę dołączyć do Waszego grona i kiedyś pochwalić się tym co osiągnę. Nie jestem z Wami pierwszy raz, ale za tamtym razem nie osiągnęłam celu, który sobie wyznaczyłam. Tym razem musi się udać. Cóż, może się przedstawie. :) Mam na imię Marzena, mam 16 lat (w listopadzie 17), mieszkam w Krakowie. Aktualnie mam 153 cm wzrostu i ważę, aż 60 kg. Odchudzam się bo? No właśnie do końca nie mam motywacji, wiem, że źle wyglądam i wiem, że jak nie zmienię chociaż znacznie swoich nawyków żywieniowych i nie ruszę dupy, to będę miała problem. DUŻY PROBLEM. Wiem, że mogę. Kiedyś udało mi się troszkę schudnąć. Nie był to jakiś piorunujący efekt, ale było trochę widać. Miałam dużą wole walki. Wiec da się? Na pewno się da, zresztą może i Ty jesteś tego przykładem. Miałam zacząć od września, ale wczoraj (po zjedzeniu dużej porcji frytek i mcflurry - po odejściu z pracy) dostałam natchnienie na odchudzanie. Wow! Nagle. Najwyższa pora. Powinnam dostać, ją już dawno temu. No nic. Jak to się mówi: lepiej późno niż wcale. Tak więc założyłam wczoraj konto i wykupiłam karnet na  siłownie i fitness, zawsze to jakaś motywacja. Po pierwszych zajęciach, od dłuższego czasu nicnierobienia (dosłownie, przychodziłam z pracy- kładłam się do łóżka, takie miałam rozrywkowe wakacje :D), czułam się świetnie, z tym, że podczas zajęć (a była to zumba, dość intensywna), myślałam, że umrę na zawał. Ale się zaniedbałam..

A to krótki, filmik motywujący do działania... Może on chociaż trochę zmotywuję Cię w chwili zwątpienia. :)