Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:-) -*-*-*

Jestem, jestem juz w domu..... . Wróciliśmy wczoraj, bo z Karpacza wygoniła nas pogoda tzn, jej brak Przyjechaliśmy do Karpacza w czwartek i choć po drodze przez 300 km padał deszcz , to na miejscu świeciło słoneczko. Zachęciło to nas do spacerku po Karpaczu , bo chcieliśmy sprawdzić co się zmieniło od naszego ostatniego pobytu/ września 2009/  W piątek po śniadaniu  i godzinnym spacerku z pieskami - Leo i Nemo , wyruszyliśmy  uzbrojeni w kijki na podbój Karpacza !!!!!!!!Sądzę ,że przeszliśmy ok. 10-15 km i po 4 godzinach wróciliśmy w doskonałym nastroju do hotelu. Po południu czas poświęciliśmy naszym pieskom i to z nimi poszliśmy na spacerek.  W sobotę niestety dotkliwie odczuliśmy trudy spaceru. Mieliśmy takie zakwasy , że musieliśmy trochę odpuścić   i pojechaliśmy do Jeleniej Góry . To są efekty braku ruchu na codzień, jazda samochodem i wysiadywanie w fotelu. Po zimie jednak mamy zero kondycji. W Jeleniej Górze trafiliśmy na super festyn - Międzynarodowe Targi Turystyczne , obejmujące wszystkie regiony Polski , a także Czechy , Słowację , Niemcy i Austrię. Bardzo ciekawa impreza połączona z występami i prezentacją regionalnych potraw. Oczywiście na te smakołyki skusić się nie dałam, ale i tak  n a g r z  e s z y ł a m . Na deptaku jest tam kawiarnia  Brystolka, która serwuje pyszną kawkę i niepowtarzalne ciasteczka. To była moja "wpadka" , jednak urlop rządzi się swoimi prawami. Po raz pierwszy byłam zła na siebie i jeszcze nigdy nie czułam się tak żle po zjedzeniu ciastka. Wydawało mi się tak bardzo słodkie, aż mi było niedobrze. Uznałam to za dobry znak. Niedziela to "pokuta" za sobotnie łakomstwo!!!! Powtórzyłam spacerek z kijkami ok. 10 km  i sądzę, że "otrzymam" rozgrzeszenie.  Więcej grzechów " nie pamiętam|" - starałam się jeść z umiarem i dlatego udało mi się nawet zrzucić 0,4 kg.  Dzisiejszy dzień upłynął  na rozpakowaniu walizek i po południu na pracach porządkowych w ogródku....  Najprzyjemniejsze jednak ,to "wizyta" na naszym portalu

Najbardziej było mi brak "kontaktów" z Wami , moje Vitalijki i wiem teraz, ile znaczy wsparcie g r u p y.   Wszystkim Wam dziękuję za "odwiedziny" i miłe słowa. B u z i a c z k i  dla Was . Krystyna 

  • jbklima

    jbklima

    14 maja 2010, 21:45

    nie mam wyboru...pozdrawiam g.

  • orea1

    orea1

    13 maja 2010, 17:51

    Leo i Nemo przepiękne a spadek nawet 0.4 dkg to też sukces małymi kroczkami a do celu.Pozdrawiam

  • jbklima

    jbklima

    13 maja 2010, 09:39

    bardzo lubię Karpacz i okolice..mam tyle wspomnień.....ale...pogoda jakaś być musi...no niestety maj nam się nie udał.....w sumie deszczu i tak jest mało ..na urlopie jednak przeszkadza....czytałam ostatnio..pani poszła wieczorem z yorkiem na spacer chyba w Krakowie, na osiedlu i porwała go sowa!!!!!!!!

  • hezof

    hezof

    13 maja 2010, 09:22

    silna wola to podstawa sukcesu, buziaki.

  • uleczka44

    uleczka44

    13 maja 2010, 08:51

    Gratuluję, siedzenie na tym portalu już wydaje owoce. Potrafisz sie oprzeć pokusom i wracasz z urlopu z waga poniżej, ile by to nie było. Szkoda, że pogoda zawiodła. Ale siedzieć na siłę też nie ma co. Szkoda kasy. Za to na vitali zawsze świeci słońce, pozdrawiam.

  • Slonko1980

    Slonko1980

    13 maja 2010, 07:19

    możesz być z siebie dumna :) mało komu udaje się na urlopie zachowywać przyzwoicie i wrócić z mniejszą wagą :)