Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
idę, idę , idę z kijkami

Wczoraj piękna pogoda  + 21 stop. i znów przemaszerowałam z Dżwirzyna do  Grzybowa , czyli ok.7-8 km z kijkami Tak mi się to podoba, że będę chodzić ten dystans , jeśli mi tylko pogoda pozwoli. Dziś niestety nie miałam takiej okazji. Dzień wstał pochmurny  tylko 10 stopni i od południa deszcz do tej pory pada . Tak ma być do środy , więc kijki woże w bagażniku. Dzień pojechaliśmy z pieskami do fryzjera i teraz wyglądają skrzyżowanie sznaucerka z westi. Dla nas są najpiękniejsze i najmądrzejsze. Nie śmiejcie się ze mnie , że tak piszę o nich, ale to nasze "wnuczki". Pani fryzjerka  przy okazji znalazła u Nemcia kleszcza , choć 3 tygodnie temu podaliśmy im Frontline. Jutro jeszcze szczepienia i już będą mogli bezpiecznie pojechać z nami na urlop do Chorwacji. Jeśli macie jakieś wspomnienia i pobytu  na Istrii, to bardzo proszę o podzielenie się ze mną swoimi wspomnieniami..  Przed nami długi weekend i podobno znaczna poprawa pogody. Dla nas to będzie udany weekend, bo przyjedzie do nas synek. Widujemy się z nim raz w miesiącu, ale zawsze jest to dla nas święto. Mam nadzieję, że zbytnio nie  nagrzeszę bo Marcinek jest też od 3 miesięcy na diecie i nie pozwoli mi na wypieki.  Mam chyba jakąś blokadę w organiżmie, bo waga stoi jak zaklęta.. Popełniam błąd bo nie mogę wytrzymać i ważę się codziennie rano i ten zastój  powoduje u mnie spadek motywacji . Czy Wy miałyście podobne odczucia?  Dziękuję za odwiedziny i życzę Wam  dalszych sukcesów w odchudzaniu . Do "usłyszenia" Krystyna  

 

  • zosienka63

    zosienka63

    2 czerwca 2010, 13:48

    No jestem pod dużym wrażeniem , że tyle km . przeszłaś , bo ze mnie to leń . ?A jeżeli chodzi o ważenie to sama wiesz , że codzienne ważenie niedobrze ci robi na psychikę . Waż się raz na tydzień i zawsze rano na czczo , pozdrawiam i Stasia

  • elasial

    elasial

    2 czerwca 2010, 11:22

    Ja też długo czekałam na 8 ,potem na 7 z przodu,ale nic na siłę. Przyjdzie. Ja początkowo ważyłam się raz w tygodniu i zawsze była niespodzianka,nie zawsze miła,choć bywały i miłe i wtedy HURRRAAAA!! góry przenosiłam.Wszyscy jednak mówią i to potwierdzam,że na początku jest kaszka z mleczkiem a im dłużej tym jest trudniej. Ale dasz radę! Jak ja dałam ,to Ty nie dasz? DASZ!!! Powodzenia!!!

  • jasmolka

    jasmolka

    2 czerwca 2010, 06:56

    moja waga też stoi... mam nadzieję,że jednak coś się zmieni - i spadnie! :)) Tobie też tego życzę. Powodzenia! Trzymam kciuki!

  • gragar15

    gragar15

    1 czerwca 2010, 15:41

    7-8km to całkiem niezły dystans. No i pewnie piękna trasa. Miejscowości znam z pobytów wczasowych. Teraz będę marzzyć o pokonaniu Twojej trasy z kijkami :) Ja ważę się raz na tydzień. Wtedy widzę czy idzie w dół czy (jak dotąd nie zdarzyło mi się z Vitalią) w górę!. Życzę powodzenia w odchudzaniu i miłego weekendu z Synem. Pozdrawienia:)

  • AgusiaZM

    AgusiaZM

    1 czerwca 2010, 11:36

    witaj ! mam nadzieję że ta poprawa pogody faktycznie nastąpi, juz się stęskniłam za słoneczkiem ;-) życzę udanego weekendu z synem ;-)

  • Punkie

    Punkie

    1 czerwca 2010, 11:06

    Przepiękne miejsce. Polecam poodwiedzać te wszystkie nadmorskie miasteczka, szczególnie Pulę, jest tam koloseum podobne do tego rzymskiego. A gdyby miała Pani możliwość wyjechać poza Istrię, to koniecznie do Parku Narodowego Jezior Plitvickich - raj na ziemi. Pozdrawiam :)

  • uleczka44

    uleczka44

    31 maja 2010, 23:05

    fajnie, że tak troszczysz się o pieski. Ja też rozpuszczam piesia mojego syna jak tylko mam okazję. Z ważeniem się są różne szkoły. Ja waże się codziennie, nawet teraz, kiedy już tylko pilnuję wagi. Ten codzienny rygor ważenia najlepiej mnie dyscyplinuje. Inni robią to raz w tygodniu i też sobie chwalą. A zastój czasami się zdarza. Trzeba przeczekać i robić swoje, a waga w końcu ustąpi.