Kończę pobyt w Margaretce wynikiem MINUS 5 kg !!!! Powinno być ciut więcej , ale wczoraj w ramach " wychodzenia" z diety , wspaniała Graźynka dała mi do pokoju już po kolacji , kapustę kiszoną / mogło być mniej!/ i kawałek przepysznego pasztetu z soczewicy , oczywiście wszystko zjadlam i za karę schudłam od wczoraj tylko 100 g !!! Do domu wieziemy z Renią po foremce / keksówce/ paszteciku za 15 zł !!! Tu nie ma nikogo , kto by nie kupił na wyjazd tej Pychotki , w/ g mnie " specjalność zakładu " !!!! Do pensjonatu przyjechał wczoraj pan Zbyszek , który od lat jest producentem wspaniałych wyrobów wędliniarskich !!! Wcześniej zbiera zamówienia , a.przed wyjazdem przywozi kiełbaskę , szyneczkę lub polędwicę wędzone przez 7 godzin , co gwarantuje dobra jakość i trwałość !!! Jest znany ze swych wyrobów w całej okolicy , przed świętami przyjeżdżają do niego smakosze z Warszawy i Krakowa , bo jego wyroby są bardzo smaczne i w przestępnych cenach !!!! Kiełbasa. 21 zł/ kg , a szynka i polędwica wędz. 32 zł / kg !! Kupiłam wszystkiego po 1- 1,4 kg , podzielę się tymi frykasami w Krakowie z synem , a resztę zabiorę do domu , bo jakiś " prezent" mężowi się należy . Ja muszę jeszcze kilka dni poczekać , bo do poniedziałku " wychodzę z diety" !!! Zasada jest taka , że wychodzenie z diety powinno trwać 1/2 stosowania diety !!! Wytrzymam , teraz wiem , że dam radę !!!! Jeśli dałam radę wytrzymać na tej drastycznej dla mnie diecie przez 17 dni , to teraz mogę potwierdzić , że jestem. IRON WOMEN / chyba nie popełniłam błędu ??/ . . Wczoraj na zajęciach Aerobiku , Małgosia / właścicielka / pochwaliła mnie , że tak dzielnie i sprawnie , jak na mój wiek ćwiczę !!! Twierdzi , że wie co mówi , bo jej mama , też Krystyna jest z mojego rocznika i sprawnością " odbiega" ode mnie !!! Jaka ja byłam dumna i postanowiłam sobie , że będę ćwiczyła 3-4 razy w tygodniu w " mojej siłowni" !!! Może nie będą to ćwiczenia po 60 minut , jak to robi Marii , ale 30 minut ćwiczeń wystarczy , by poprawić kondycję i dalej gubić sadelko !!!! Napewno zaraz po przyjeżdzie kupię piłkę , to świetny przyrząd do ćwiczeń , pod warunkiem , że jest miejsce w domu na ten sprzęt !!!! A teraz już spakowana , gotowa do wyjazdu czekam na śniadanie !! Śniadanie mamy o 7:45 , by spokojnie zjeść i o 8:30 jedziemy służbowym samochodem do Kielc !!! Pociąg do Krakowa mamy o 9:05 , a Kraków nas powita o 11:05 !!! Mamy z Renią jeszcze 2 godziny na pogaduchy i wiem , że to zbyt krótko , ale dobre i to , najlepiej byłoby gdybyśmy miały dla siebie dystans do Kołobrzegu tzn. 15 godzin jazdy !!! Niestety będę w piątek wracać sama , ale mam iPada , więc kontakt z Wami umili mi powrót do rzeczywistości !!!! Do hotelu Chopin Cracow podjadę z Renią , bo jedziemy w tym samym kierunku !!! Syn z synową i Leonardkiem będą po południu , bo planują wyjechać z Zielonej Góry ok. 10- tej , więc w Krakowie będą ok. 15- tej !!! Ja będę w hotelu przed 12- tą , jeśli wpuszczą mnie do pokoju , to sie troszkę rozpakuję i pójdę na krakowski rynek . Jeśli nie udostępnią mi pokoju , to zostawię bagaż i pomaszeruję zwiedzać Kraków !!!! Dziękuję wszystkim za cierpliwość i odwiedziny , odezwę się już z podróży do domu , czyli jutro po 18 - tej !!! Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłego dnia !!!! Krystyna
Kasztanowa777
21 listopada 2014, 06:01Bardzo mi sie podoba ta Margaretka, mam ochote tam kiedys pojechac.
uleczka44
21 listopada 2014, 00:52Kruniu, to jest wynik mistrzowski. 17 dni i 5 kg !!!!!!!!!! Kurcze, każda z nadwagą by tak chciała. Ja też. Gratuluję i czapkę z głowy zdejmuję. Jestem pełna podziwu. Nie zmarnuj tego tylko. 5 kg to już widać gołym okiem. Pozdrawiam i szerokiej, dobrej drogi.
malicka5
20 listopada 2014, 22:42Możesz być z siebie dumna. Nie dość, że wytrzymałaś bez podjadania na tak rygorystycznej diecie, to jeszcze poprawiłaś kondycję i masz mnóstwo energii. Spokojnej nocy z Leonardem.
ninka1956
20 listopada 2014, 17:30Krysiu szczęśliwej podróży, do usłyszenia, buziaki
baja1953
20 listopada 2014, 16:00wspaniały wynik, fajny ten Kraków po drodze i w dodatku spotkanie z dziećmi...Świetnie ro wymyśliłaś; mistrz organizacji z Ciebie...no i czas z Renią, tego Ci zazdroszczę:)) Renia jest zdecydowanie najmilszą i najbliższą mi sercu Vitalijką;)) Uściskaj Leonardka także od ciotki Bai:)) Cmok, Krysiu, miłych przytulanek ze swoim szczęściem;))
Krynia1952
20 listopada 2014, 10:51Piękny wagowy wynik,pełny relaks,wygimnastykowane ciało,oczyszczony organizm,poprawione wyniki lekarskie ,udane spotkania towarzyskie-mogłabym wymieniać jeszcze ......a finał w Krakowie z Leosiem.Marzenia się spełniają.Uściskaj Renię.
marii1955
20 listopada 2014, 10:48Obecnie jesteś już w podróży - jedz i dojedz szczęśliwie :) Wiesz - Twoje relacje z Margaretki były superowe i przybliżyły mi to miejsce :) Taką piłkę warto mieć w domu , bo ćwiczenia na niej oDciążają kręgosłup , więc jej zakup polecam ... Nie pamiętam jaką wielkość mam swojej piłki , ale zdecydowanie za małą - dobrano mi w sklepie sportowym , teraz uszło troszkę powietrza i nie nadaje się do niczego . Najpierw ją dopompuję , a potem zobaczę czy sprawić sobie nową i większą ... Pięknych chwil z Rodzinką i wnusiem życzę :) A małżonek to już zapewne doczekać się nie może - hehe:) Cieplutko pozdrawiam naszą REPORTERKĘ i dziękuję za relacje :) Buziaczki :)))
wiosna1956
20 listopada 2014, 10:39musisz napisac jak zrobić ten pasztet z soczewicy , ktora uwielbiam ! do tej pory robiłam tylko zupy lub taką duszoną gęstą jarzynkę .....
jolaps
20 listopada 2014, 09:30A ja dziękuję Tobie za szczegółową relację z każdego dnia pobytu. To dało mi obraz jak takie pobyty WO wyglądają. Gratuluję osiągnięcia celu i wytrwałości w jego realizacji. Szczęśliwej podróży życzę i przytulania z wnuczkim.
Epestka
20 listopada 2014, 09:25Piłka jest świetnym pomysłem. Ale nie wiem czy 65 cm to dla Ciebie nie za mało. Jak usiądziesz w kolanach powinien być kąt prosty. I pamiętaj, że nie zawsze będzie napompowana maksymalnie (czyli się zmniejszy)
mefisto56
20 listopada 2014, 09:54Ewa !! Pilka 65 cm na moj wzrost jest akurat !!! Ćwiczyłam na 75 byla zbyt duża !!! Buziaki
mefisto56
20 listopada 2014, 09:54Komentarz został usunięty
mada2307
20 listopada 2014, 09:22Ja na razie piłkuję na grupowych zajęciach, ale kiedy się skończą (program trwa do końca roku) zamierzam ćwiczyć domowo to, co zapamiętam. Prawdopodobnie siedzicie z Renią w pociągu i dalej sobie "obgadujecie" pobyt, fajnie Wam. Dzisiaj nasza wspólna znajoma zdała mi relację z pobytu u Was. Wiem wszystko, prawie. Pa!
Kasztanowa777
20 listopada 2014, 09:02Fajnie, ze pobyt Wam sie udal:)
anita355
20 listopada 2014, 08:43Piłka to wspaniała rzecz jeśli nie porasta kurzem tak jak to dzieje się z moją.Nic na to nie poradzę,że nudza mnie wszelkie ćwiczenia.Akceptuję jedynie rower marsze i orbitreka.Szcześliwego powrotu do domu.
mefisto56
20 listopada 2014, 09:50Komentarz został usunięty