To jednak dużo przyjemniej gdy się stanie na wadze i jest nieco mniej niż przed tygodniem.
Inna rzecz że zaczynam się zastanawiać czy nie wytoczyć Vitali sprawy o uszczerbek na zdrowiu spowodowany całotygodniowym stresem związanym z ważeniem się do którego co tydzień nas zmuszają. To chyba z tych nerwów niknę przez cały czas. Za oknem ślicznie a ja idę spać.
Dziś 3 maja - otwarcie sezonu żeglarskiego (wreszcie). Już w nocy jadąc przez Gdynię podjechałem powąchać morze i port. Jest pięknie. Moja łódka jeszcze w ogrodzie ale lada chwila pójdzie na wodę i trochę wam wtedy poznikam. Pozdrawiam.
natalia75
6 maja 2008, 16:56Matko, a tyle bylo pisania i nic nie ma...to teraz krotko: brawa za wage i wiatru w zage;))) buziaki
dziejka
3 maja 2008, 23:16Znikaj jak musisz ,ale „UDKE’’ nam pokaż.
stokrotka2006
3 maja 2008, 10:21tak trzymaj i do kolejnej soboty.
MaryJanee
3 maja 2008, 09:00Z tego pomysłu na wytoczenie procesu :)))) Ale Ci zazdroszczę tego morza w pobliżu...
Liza12345
3 maja 2008, 07:55Polecam metode mojego meza (notabene tez Marek)- mowi ze odkad przestal wchodzic na wage , to czesciej przesuwa dziurki w pasku od spodni i czesciej mu ludzie mowia ze schudl.Czyli to stres mu nie pozwalal schudnac. Pozdrawiam i zazdroszcze sezonu zeglarskiego i zapachu morza.
Tiramisu1991
3 maja 2008, 07:47to zignorój i się nie warz no bo niby po co ja przez cała diete robiłąm to sporadycznie wystarczy się mierzyc centymetrem żwby wiedzieć czy się chudnie czy nie mnie to ważenie zbyt stresowało i dlatego je rzuciłam pozdrawiam