Tak wlasnie wyglada moje staranie o lepsza sylwetke.Wprawdzie jakis maly postep jest ale to cofanie w miedzyczasie doprowadza mnie do nerwicy.Sama jestem sobie winna i definitywnie potrzebuje nowej taktyki.Niestety sport nie wchodzi teraz w gre,bo zawsze w lecie mam takie ataki migreny ze az chce mi sie wyc.Do dlugoterminowej diety nie jestem przekonana wiec nie pozostaja mi nic innego jak krok po kroku wprowadzac zmiany w zywieniu.No i najwazniejsze walczyc z weekendowym szalenstwem jedzeniowym.Ten weekend nawet nie jest taki straszny jak zazwyczaj ale i tak do perfekcji wiele mu brak.Musze wiec jeszcze wiecej z siebie dac....nie ma wyjscia.Takie polowiczne wyjscia nic nie przynosza.Pozdrawiam goraco...naprawde goraco przy tej temperaturze.
anettaffm
12 lipca 2010, 13:04ciesze sie ze przyjedziecie.zamiast prezentu moze byc jakas salatka :D moze gelbkajka tez sie pojawi.pozdr.
becia84
11 lipca 2010, 23:05wiem ze dasz rade, i wiem ze sobie poradzisz, powolutku malymi krroczkami do rpzodu :) buziam
Kachu74
11 lipca 2010, 22:27a mi sie o dziwo w ten upal nie chce jesc . Tylko bym lizala ... LODY :-D duper , ze zeszlas juz na 80 z hakiem , potem bedzie 80 z malym haczykiem , a potem juz z goreczki . Narazie .
Assieme
11 lipca 2010, 15:21Dziękuje bardzo, trzymam kciuki, żeby i Tobie poszło jak najlepiej :) Będe obserwować ;)
Assieme
11 lipca 2010, 15:15Och, pogoda nie daje żyć ;) A Tobie życzę wytrwałości! Dobry plan i do roboty :))