Po wczorajszych szaleństwach jadłospisowych wróciłam na właściwe tory bo chyba samej mi było przed sobą wstyd,ze tak szybko opuściła mnie motywacja.Znalazłam ja wiec gdzieś miedzy 23 a 23.30 dnia wczorajszego i powitałam dzisiejszy dzień rundka na rowerku i zdrowym śniadankiem.Najgorsze dla mnie są wieczory,bo wtedy wymyślam co takiego mogłabym zjeść gdybym nie musiała uważać na linie...ale,ze zawsze musiałam,muszę i pewnie zawsze już będę musiała wiec próbuje zadowolić się kolejna szklanka wody z plasterkiem pomarańczy.Zaczęłam czytać aby nie myśleć o jedzeniu i jak na razie pomaga chociaż wciąż burczący żołądek czytania nie ułatwia.Nazywam to wszystko jednak stanem przejściowym i liczę,ze się przyzwyczaję.....jak i do niepalenia.
Zjadłam:
-serek ziarnisty+rzodkiewki
-jabłko
-pierś z kurczaka+sałata
-placki ziemniaczane
Ruch:
1 x 20 min na rowerku
Enchantress
8 maja 2009, 12:00To chyba na zawsze pozostanie naszym "planem dnia". Dobrze, ze zakasalas rékawy. Zyczé powodzenia.
isabel22
8 maja 2009, 09:25Będzie dobrze człowiekowi brakuje czasami silnej woli,ale zawsze powraca na właściwe tory:))Mam prośbę poproszę o głosik i komentarz:)Będę wdzięczna z góry wielkie dzięki:)Pozdrawiam serdecznie.Acha głosować można codziennie:)) http://vitalia.pl/index.php/mid/67/fid/936/kalorie/diety/sid /3236
tereza
7 maja 2009, 17:15Wierzę,że tym razem Ci się uda!Po prostu musi i już!!buziaczki
moniaf15
7 maja 2009, 16:57ponac najtrudniej zaczac :O) choc ja to sie tak nie do konca zgadzam :O) bo mnie to najtrudniej wytrwac!!! szczegolnie jak ryb o 22 przychodzi z pizza!!!!!!!!!!!! masakra i tyle!!!no ale sie staram znowu :O) za ciebie tez trzymam kciuki!!!
Pigletek
7 maja 2009, 16:09Trzymaj się tego! :) <img src="http://dryicons.com/files/graphics_previews/sunny_landscape.jpg">