Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2/48
30 czerwca 2009
Wszystko idzie po mojej myśli...nie rzucam się na jedzenie,nie próbuje nawet na kroczek odstąpić od planu a co najważniejsze,coraz łatwiej mi to przychodzi.Jedyna co mnie denerwuje to babodni i związana z nimi opuchlizna ale i to przejdzie.Pogoda jest tragiczna...duchota taka,ze nic się nie chce,mogłoby popadać bo z dnia na dzień jest gorzej!!!Wiem,ze w Polsce lepiej by było odwrotnie ale tu taka posucha,ze naprawdę aż niezdrowo.Nic ciekawego się u mnie nie dzieje...ale od piątku mam cztery dni wolnego bo przyjeżdża moja mama...bardzo mnie to cieszy!!!A ze mama tez vitalijka wiec nie będzie obżarstwa związanego z gościną jak to dotąd miałam w zwyczaju....pozdrawiam z dusznego Frankfurtu!!!!
Enchantress
1 lipca 2009, 09:34Życzę miłych chwil z mamą. Cieszę się, że ładnie Ci idzie dietkowanie. Sukcesów życzę. Pozdrawiam
marina69
1 lipca 2009, 09:16jak milo!!!widzisz kazdy potrafi .......raz lepiej raz gorzej !!!!bedzie OK !!!!!milej zabawy z mama !!!trzymaj sie!!!
siupacabras
30 czerwca 2009, 23:11Bawcie sie dobrze z mama . Trzymaj sie dalej ak dzielnie jak do tej pory . Pozdrawiam z dusznego D . :-) .
pohlam
30 czerwca 2009, 20:11ślicznie dietkuje.U mnie też babodni w pełni a ja niemal cały czas chodzę i coś podjadam.Pozdrawiam!
gelbkajka
30 czerwca 2009, 15:08zdjecia wkleje niedlugo obiecuje!! Pogoda ze jajo mozna na twardo zniesc... Szlajam sie z dzieciakiem po parku bo tylko tam cien... Lykam juz jakis gripostad c- zobaczymy czy pomoze-cos mi sie zdaje ze klima mnie zalatwila...Pozdrawiam!!