Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
13. Waga w dół, poziom energii w górę.


 Dziś na wadze 75.1 kg. Jest dobrze. Kiedyś w lumpeksie dorwałam taką bluzkę cieniowaną koralową, w czarne róze z koronką na wierzchu, a w srodku wszyty a'la stanik do podtrzymania piersi od Jane Norman, ale niestety mimo ze mój rozmiar brytyjska 14 to tak spłaszczała mi cycki, ze wyglądałam jak deska. Wielkich nie mam ale jakies tam są, a w tej bluzce byłam deską kompletną. Dzisiaj mierze a w cyckach w sam raz nic juz nie cisnie :) Ucieszyłam się bardzo bardzo ;)

Jak zawsze cwiczenia wykonane, dzisiaj nawet na podwieczorek był kawałeczek serniczka na zimno, poszalałam a co! :D

Energia mnie rozpiera, juz nie jestem senna całe dnie, czuję sie w koncu lekko i czuje sie ze sobą coraz lepiej. Mimo ze wstaje wczesnie to jestem aktywna caly dzien, a nie tak jak kiedys lezalam tylko przed tv bo czulam sie zmeczona... Do tego jedzenie mi sluzy w koncu nie mam ciagle wypchanego brzucha wzdęciami. 

Nie jem w ogole chleba, slodyczy itp. i cukier sie w koncu ustabilizował. W ogole nie chodze glodna, a wydaje mi sie ze moze za mało jem. 

Ale jest swietnie, nie będę ukrywać :)
  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    20 sierpnia 2013, 14:29

    Super, oby tak dalej ;))

  • marsi123

    marsi123

    19 sierpnia 2013, 21:46

    gratki

  • Kate1992

    Kate1992

    19 sierpnia 2013, 21:44

    Zmieścić się w ciuch w który się wcześniej nie wchodziło - bezcenne ;]