Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W końcu w domku.


O jak się cieszę że w koncu w domku. Chciałam zostac dłużej bo nawet nie bylo tak źle jak ostatnimi razami ale musielismy wrócić ze względu na uczelnie.
Wpadłam do domu i od razu chwila odpoczynku kolacja i Callanetics 10 godzinka mi mineła :) A później godzina na rowerku niedawno skończyłam szybki prysznic i już leże ledwo żywa w łóżku.

Cieszę się jak cholera że wróciłam bo miałam dość jedzenia 'nie mojego'. Ciesze się na samą myśl o jutrzejszej owsiance i posiłkach co 3 godzinki bo u teściów nie zawsze dało radę z tym poza tym zdarzył się wczoraj wypad ze znajomymi do pizzerii niestety zostałam przegłosowana ale zjadłam tylko dwa małe kawałeczki. Kiedyś to bym całą dużą wcisneła w siebie. Moja ulubiona hawajska o jeeeejku jejku

Jutro muszę stanąć na wadze rano a boję się jak cholera ale kontrola musi być bo bez kontroli to zawsze mi słabo idzie.

Oby było dobrze ! A cheat day'a wrześniowego trzeba będzie sobie odpuścić.
  • pannaWeasley

    pannaWeasley

    18 września 2013, 14:31

    na pewno będzie dobrze!

  • paryzanna

    paryzanna

    17 września 2013, 13:51

    Będzie dobrze, trzymam kciuki. A jakby nie było, to kilka dni 'Twojego jedzenia' i będzie jeszcze lepiej :)

  • ewcia.1234

    ewcia.1234

    17 września 2013, 07:02

    ale najważniejsze, że już bd Twoje zdrowe jedzonko :) ja do callan się nie nadaje, nie mam cierpliwości :|