Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ksawery popsuł nam plany.


Dobry wieczór bardzo!

Niestety miałam jechać do teściowej ale przez huragan jednak nie pojechaliśmy. U mnie drzewa z korzeniami powyrywane, przystanki też powyrywane i ogólnie niekolorowo. Dodatkowo nie mam 2 fazy w domu i nie można rozpalić w piecu bo pompa nie działa, a piec jest wielki więc ogólnie mówiąc tragedia zimno, głodno i ponuro.

Okazało się, że teściowa narobiła dla mnie moich ulubionych krokietów, barszczu, pierogów i nawet mi jakiś upominek mikołajkowy przygotowała.

Zastanawiamy się czy jutro nie pojechać, może warunki będą lepsze. Ale jechać 4 godziny w jedną stronę by posiedzieć jeden dzień to mi się nie chce. Z drugiej wiem, że zaraz sobie kobieta dopowie, że coś do niej mam i nie przyjechałam.

I tak źle i tak niedobrze moje miłe.


Dziękuję za wasze komentarze pod zdjęciami. Mówiłam że nogi są w porządku, dużo gorzej z brzucha, no ale taka moja "uroda". Ale będę walczyć by go zmniejszać ;)
Z dietą jest nie za fajnie. Ciągle czuję się że bym coś zjadła, woda nie pomaga, nawet jak zjem normalny posiłek i czuję że jestem pełna to nadal mam ochotę na coś. Podejrzewam, że to wina tego że ostatnimi czasy nie potrafię zasnąć nawet jak usnę o 4 a wstanę o 6 to potem znowu leżę do 4 i się walam z boku na bok. Głowa mnie od spadku ciśnienia koszmarnie boli. Myślę że to może być powód tego ciągłego parcia na jedzenie.

Od końcówki listopada przeszłam na treningi HIIT mieszane z No More Trouble Zones. To moja aktywność na kolejne miesiące. Ogólnie plan treningowy HIIT zawiera 45 treningów czyli 15 tygodni po 3 razy w tygodniu.

Do diety dodałam różnego rodzaju orzechy, migdały i pestki.
Na kolacje tuńczyk z warzywkami i jajkiem polany łyżką oliwy.

Szkoda, że mleko mi nie służy bo trochę tęskni mi się za jakimś twarożkiem z jogurtem i szczypiorkiem. Ale bez mleka to inna jakość życia. Żadnych bólów, żadnego balona zamiast brzucha, zero problemów w wc. Jest dużo lepiej, a jednak trochę mi brakuje owsianki na śniadanie. Ech


Trzeba działać brać się do roboty nikt za nas nie schudnie!
Chciałabym do końca lutego osiągnąć mój II cel czyli 60 kg.
No i osiągnę. Dam z siebie wszystko!

  • aska1171

    aska1171

    8 grudnia 2013, 00:19

    Trzymam kciuki ;)

  • ewcia.1234

    ewcia.1234

    7 grudnia 2013, 16:23

    Trzymam za Ciebie kciuki :) Na pewno dasz radę :)

  • pazzobruna

    pazzobruna

    7 grudnia 2013, 10:03

    Osiągniesz na pewno! Ale Ci ta teściowa dogadza :)