Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Soutch Beach Dzień 33 Dlaczego upadam?:(


Dziewczyny jest źle!  Gdybym teraz napisała listę tego co zjadłam wczoraj po powrocie do domu chyba byście mnie wyśmiały na dobre. Nie zdrobię tego bo spaliłabym się ze wstydu. Powiem tylko, że nażarłam się niemiłosiernie i może nawet niektóre ze zjedzonych rzeczy były zgodne z 2 fazą (niektóre) ale co z tego, jak to było o niebo za dużo! Chyba moją wieczorną obżerką mogłabym obdzielić jadłospis całego dzisiejszego dnia.

Dlaczego tak się dzieje? Tak mi świetnie szło, przez 1 fazę przeszłam jak burza, zrzuciłam 3,5-4 kg a teraz stoję głupia w miejscu na 64,5-65 kilo i nie umiem się pozbierać, żeby ruszyć z motywacją dalej. Do ślubu został miesiąc. Gdybym dobrze się postarała to osiągnę cel, ale jakoś mi nie idzie. Do tego dzisiaj lodówka pusta. Zjadłam na śniadanie omlet z 2 jaj z serem żółtym light a do pracy wezmę serek wiejski i banana, którego nie powinno być bo chciałabym wrócić na tydzień na dobre do fazy 1szej, ale nie mam wyboru, bo w lodówce lekko pusto a pieniążki będę mieć popołudniu. Dupa.... jednym słowem. Wam też zdarza się czas załamania? Wczoraj jedząc to wszystko dobrze wiedziałam co robię i cały ten czas jadłam od razu z załącznikiem wyrzutów sumienia (okropnych) ale mimo to nie powstrzymałam się. Nie umiałam. Czy jestem jakaś uzależniona od żarcia? Nie będe opisywać już faktu jak na koniec rozbolał mnie brzuch bo tak w nim namieszałam:( Dajcie mi kopa w d**ę albo coś:( Załamuję się nad samą sobą, płaczę nad rozlanym mlekiem zamiast działać. Do momentu aż nie wracam z pracy wszystko jest bajecznie. Zgodne z dietą i planem. A potem wracam do domu, kolacja też zgodna z planem tyle, że po niejnajtrudniejszy etap wytrwać nie jedząć nic więcej:( Pocieszcie mnie i powiedzcie, że nie tylko ja upadam:( Wydaje mi się, że wszystkim to SB idzie tak łatwo zrzucają tony a ja głupia w 33 dniu nadal tkwie na 65kg:(

A na dzisiaj:( :

Śniadanie: Kawa z mlekiem 1,5% omlet z 2 jaj z serem 16% i ketchupem

Przekaska: Jogurt low fat + banan sredni

Lunch: Serek wiejski z pomidorem

CDN

  • madagaskar33

    madagaskar33

    11 sierpnia 2012, 12:31

    Ja rowmiez jestem na SB i rowniez upadlam tylko nieceo wczesniej niz ty... Trzymaj sie, moze postaraj sie urozmaicic posilki, sprobuj czegos nowego aby nie popasc w nudna rutyne i nigdy nie dopusc do stanu PUSTEJ LODOWKI :) Powodzenia musi sie udac.

  • emma84

    emma84

    10 sierpnia 2012, 21:21

    Chcesz kopa w du...? Ja sobie takiego serwuje po tym jak zrobie to , co Ty, bo jak widzisz nie jestes sama.... . I Faza przeszla ak burza i umialas? To czemu kurna teraz nie mozesz? Mozesz... tak samo jak wtedy. Pomysl,ze zaczynasz SB od nowa... . Mi sie udalo wytrwac 5 dni na I fazie z drobniutkimi zdrowymi odstepstwami ktore i tak byly wyrzutami sumienia, bo miala byc tylko I faza. Jesli w I fazie zgrzeszysz kromką chleba ziarnistego to Ci te wyrzuty sumienia zostaną a nc wiecej nie tkniesz :)

  • Lubelaska

    Lubelaska

    10 sierpnia 2012, 19:36

    każdy ma wzloty i upadki:) ja np. nażarłam się dzisiaj jak prosiał, całe szczęście, że pomidorami tylko, ale aż mi brzuch wybuliło. A diety dopiero 3 dzień. Ćwiczyć mi się nie chce, siedzę i oglądam "Świat wg Kiepskich". No masakra jakaś. Też potrzebuję dobrego kopa.

  • iwona140

    iwona140

    10 sierpnia 2012, 16:43

    oj nie jest tak źle jedyne co ci powiem to kup sobie kefiry jogurty mleko łaciate niebieskie wszystko 0%tłuszczu i wtedy kiedy będziesz chciała coś zjeść to zjedz to jajko upec sobie fileta we rekawie do pieczenia i miej w lodówce bo mam być szczera nic ci się nie stanie jak zjesz to przed snem jak bedziesz głodna bo że pisze że masz zjeść 5 posiłków to nieważne możesz zjesć 10 ale według zasad i tak schudniesz bo maja mało kalorii i dużo białka :)) 3mam za ciebie kciuki a i każdy ma słabsze dni ja miałam słabsze dobre 3 miesiące co nie mogłam wytrwać na diecie a teraz jest ok daje rade i jestem szczęśliwa :))

  • krystynap4

    krystynap4

    10 sierpnia 2012, 08:35

    Witaj! Od jakiegoś czasu podczytuje twój pamiętnik i przyznam, że pomógł mi się zdecydować na tą dietę. W moim przypadku niestety nie dałam rady zrezygnować z kawy nawet na jeden dzień. Też mi idzie różnie, raz lepiej raz gorzej, ale powolutku waga spada. Bądź dzielna i się nie poddawaj! U mnie po 3 tygodniach diety ok. 3 kg mniej (dokładnie nie wiem, ponieważ moja waga szwankuje).

  • katarzyniak

    katarzyniak

    10 sierpnia 2012, 08:28

    nie martw się, nie załamuj tylko idź dalej! ZObacz, w moim menu jest też sporo rzeczy których nie powinnam jeść, a mimo, że od czasu do czasu pozwalam sobie na chwilę przyjemności a waga spada, także głowa do góry!:) Najważniejsze to to, żeby takie "wpadki" nie powtarzały się zbyt często. ROzpoznaj samą siebie - i zobacz - kiedy Twój organizm najwięcej domaga się jedzenia. Domyślam się że u Ciebie to jest wieczór, dlatego jeśli będzie się zbliżała chwila , kiedy chcesz zjeść wszystko, to najpierw w głowie swojej pomyśl sobie, "że to właśnie teraz", staraj się panować nad sobą najbardziej w tej właśnie chwili. Ja np . po 4. miesiącach diety wiem kiedy mój organizm domaga się cukru, słodkiego itp. - bezpośrednio po obiedzie, ok 13, 14 - wiem, ze nie zwyciężę z taką "wielką chęcią zjedzenia czegoś słodkiego" dlatego pozwalam sobie np. na ząbek czekolady, jogurt, wafel z dżemem - zaspakajam taką potrzebę - tylko właśnie w racjonalny sposób. Najważniejsze - rozpoznaj swoje potrzeby i kontroluj je.