Nadchodzą czasem takie dni jak dziś w moim życiu,że najchętniej bym nie wstawała z łóżka, a jeszcze lepiej zniknęła i pojawiła się aż się poprawi.
Z następnego stażu nici. Nie przyjęli mnie a to oznacza permanentny stan bezrobocia:(. Zaczynam się podłamywać trochę. Z tego wszystkie dziś posłodziłam herbatę dwiema łyżeczkami cukru, bo w sumie dziś trochę słodyczy należy wnieść w ten stan depresji bezrobotnej. Ale ogólnie dietowanie było. 4 posiłki i kropka.
J. się nie odzywa dziś w ogóle do mnie. Żadnego telefonu,a smsy krótkie i na temat: TAK, NIE.
To kara za wczorajsze moje gadanie.Nagadałam mu przecież, bo jak wczoraj napisałam Wam, denerwuje mnie to coraz bardziej.
Końcówkę dnia przeznaczę na wmawianiu sobie, że będzie lepiej.
SzalonaKrowa
18 września 2009, 19:21oj bywają takie dni w życiu ale nie ma co się załamywać bo przecież po każdej burzy wychodzi słońce i nie wmawiaj sobie że będzie lepiej bo porostu będzie lepiej :))
Mirolka
17 września 2009, 08:43zawsze sa skomplikowane, wczoraj siedzialam sobie z moim mężczyzna w domku, w pol do dwunastej i nagle dzwoni kumpela, ktora wlasnie sie poklocila ze swoja polowa i nie miala gdzie przenocowac, no to przygarnelismy sierotke. A co do pracy - moj mezczyzna przez ostatnie pol roku nie mogl znalezc pracy w zawodzie, ma wyzsze wykształcenie, no i ponieaz zaczlo sie robic krucho z kasa ado tego zaczynal sie z nudow "biesic" wiec poszedl do pracy fizyczne. Nie wiem jak to jest ale wszyscy zawsze mowia ze nie potrzebna im praca do szczescia tylko do finansow, ale jak sie tej pracy nie ma to sie glupieje (i mowie tu zarowno o pracy zawodowej jak i o obowiazkach w domu) :)
jamida
16 września 2009, 18:30z tymi stażami tak jest. ;/ a co do J to odezwie sie.... jak mu zalezy to odezwie sie..... głowa do góry... musimy wyjsc z tej chandry:)