... i wylazło obżarstwo... ogarnęłam się jakieś 2 tyg. za późno... w sobotę dzień kobiet organizowany przez kolegów motocyklistów a ja co? a ja jak wieloryb... nie mogę się w nic wbić... chyba załapałam doła... kogo ja chciałam oszukać? dobrze czułam się mając nawet 57... ale dziś gdy nogawki w jeansach robią się ciasne a waga pokazuje magiczne 60 kg to jest gorzej jak źle... dokładnie 4 grudnia ważyłam 54,3 kg.... to 6 kg w 3 miesiace :( załammmmkaaaa.... jak można zaprzepaścić to na co tak ciężko pracowałam... no nic... zaczynam po raz kolejny od nowa... 10 dni ścisłej.... od jutra z przerwami na soboty.... oj jaka ja jestem głupia ;( AŻ SIĘ PŁAKAĆ CHCE ;(