Witajcie,
nie było mnie przez tydzień bo jakoś nie miałam o czym pisać - w ćwiczeniach zastój, w wadze wahania, a w myślach powrót do pracy. Wróciłam wczoraj i od razu zabrałam się ostro do roboty - tak mnie wciągnęło (nowy projekt wymyśliłam), że musiałam w biegu jeść i wyszłam z lekkim opóźnieniem z pracy . Powrót emocjonalnie łagodniejszy niż przy córci. Mały był grzeczny chociaż były momenty,że szukał mamy i maminego cyca... No ale potem jak się przypiął tak nie puszczał. Dziś rano też nie chciał się rozstać i babcia musiała interweniować z butlą...
Chodzę ostatnio mocno niewyspana. Efekt taki,że wczoraj zasnęłam usypiając dzieci i wstałam na godzinkę o północy, a że mąż oglądał film to obejrzałam go z nim do końca zamiast iść dalej spać. Rano nie mogłam się obudzić, teraz oczy na zapałkach i taka mądra jestem.
Na wadze mały spadeczek, ale co to jest - po 2 tyg wróciłam do wagi 60.8. Centymetr nie poszedł tym razem w ruch bo nie miałam czasu. W pracy oczywiście mnóstwo komplementów a kto mnie nie widział do tej pory ten słyszał :) Teraz jak już pracuję to odczuwam większą presję, żeby nikogo nie zawieźć i nie przytyć :) jakiś rodzaj mobilizacji to jest. Dodatkowo - mam nadzieję,że nadal nie będzie czasu na myślenie o jedzeniu :) Bylebym tylko trzymała się ustalonych godzin bo wczoraj poza śniadaniem miałam we wszystkim poślizg 2 godz.
Pogoda za oknem - no cóż... ponoć dziś ma być ciepło - póki co jakieś 16 st i ziąb... W nd zatonęła nam część trasy toruńskiej więc teściowie jechali do nas ponad 3 godz. (normalnie niecała godzina). A sąsiedzi w sobotę łapali piękne słońce w Sopocie :)
Miłego dnia!
Niecierpliwa1980
11 czerwca 2013, 09:32SUper udany powrót do pracy :-),tak trzymaj.
bea3007
11 czerwca 2013, 08:48Madziu będzie dobrze- dasz radę. Miłego dnia
ibelive
11 czerwca 2013, 08:15Nie załamuj się i idź do przodu- to najważniejsze!