Hejka,
(Uwielbiam wymyślać głupie tytuły wpisów :D)
Dzisiaj na wadze spadek - 61,7 kg! Pomyśleć, że jeszcze w wakacje było 73 kg. Miło obudzić się rano lekką jak piórko i z poczuciem, że dzisiaj na pewno będzie ładny wynik na wadze.. Zaraz mi się humor z rana poprawił.
Myślę, że spadek jest zasługą kombinacji kilku okoliczności - przedświątecznego wariactwa w pracy, pustej lodówki, braku czasu na zakupy i na objadanie się. W dodatku straciłam ostatnio zainteresowanie jedzeniem, nawet tym niezdrowym :P Potrafię kupić paczkę ptasiego mleczka i zjeść jedno (jedną sztukę, a nie jedno piętro XD), a resztę odstawić bo jestem zasłodzona. To chyba oznacza, że wygrałam z nałogiem. Kiedyś miałam wrażenie, że cukier mnie "uszczęśliwia". Jadłam ciastka i czekoladę jak w transie, jakby to było najlepsze co może się przytrafić na tym świecie..Teraz czuję taką.. obojętność. Jem regularnie 3 posiłki i w sumie dosyć schematycznie, może dlatego jestem znudzona ;p Ale przynajmniej się nie obżeram i nie podchodzę do jedzenia emocjonalnie.
W każdym razie - dobrze jest :D Jutro jeśli czas pozwoli, spróbuję wrzucić tutaj zdjęcia naszej choineczki i może ciuchowych zdobyczy z ostatnich dni :)
Anika2101
15 grudnia 2016, 15:21Pięknie moje ogromne gratulacje, ja jestem uzależniona od słodyczy ciagle z Tym walczę. Może kiedyś się uda. Miłego dnia Ci życzę -:)
Mikroblogerka
16 grudnia 2016, 16:25Dzięki i wzajemnie :D
KiwiBanane
15 grudnia 2016, 14:34Pochwalam bo ja niestety w słodyczach nie mam umiaru. Dla tego muszę ich nie jeść wcale.