Już zapomniałam jak cudownie sobie rano wskoczyć na rower. Faktem jest ,że pogoda była dla mnie rano aż nadto łaskawa - słonko ,ciepło ...bajecznie. Ostatnie tygodnie niestety były deszczowe ,a bywały tez dni naprawde mega zimnie. Ale naszczęście pogoda się dowiedziała ,że już kupiłam rower i zaczęła się zachowywać do rzeczy :) Wczoraj wykręciłam 20 km ...niestety nieprzystosowana pupa strasznie daje mi w kość. Siodełko mam mięciutki ,z amortyzatorem i wogóle cuda ,ale fakt jest faktem nie siedziałam z rok na rowerze i pupa ma przypomina mi o tym z wielką determinacją :) No zobaczymy ile będzie trwała ta jej pokuta - tydzień ,dwa? Tak czy tak ten tydzień mam bardzo aktywny - w piątek bieg na 10 km LADIESRUN :) Dziś zrobię jakieś rozbieganie ,w środę mam trening z Loopgoup - czyli moja nową grupa biegową. Jutro planuję męża wyciągnać na jakąś małą wyciecznę rowerową ,trochę przymusową bo urwała mi się lampa u roweru i muszę jechać to reklamować :( Jestem już na diecie vitaliowej. W łikend jednak nie wystrartowaliśmy ,miałam niewyjezone pokłady serów pleśniowych więc musiałam zmienic nieco jadłospis. Nie oznacza to bynajmniej ,że był jakiś festiwal obrzarstwa ,ale poprostu nie szłam zgodnie z wytycznymi vitalii. Nie to co dziś :) Choc faktem jest ,że wczoraj szy cały wieczór spędziliśmy na przygotowywaniu jedzenia na dzisiaj. Ale za to mam dwa objady juz naszykowane - w sensie na dziś i na jutro. W sobotę się ważyłam - niestety waga bez zmian. No nic - na sukces przyjdzie nam jeszcze troszkę poczekać. Kusi mnie jednak fintesclub. Na początku stwierdziłam ,że przyoszczędze może trochę i poćwiczę w domu ,ale ni cholery się nie mogę za to zabrać. Bieganie bardzo proszę ,rower nie ma sprawy ale jak się miałam zabrać za domowe ćwiczenia to nagle np. stwierdzałam że trzeba pranie poskładać itp. :) No typowe wymówki i tyle. Ale wiem z własnego doświadczenia ,że opłacenie karnetu mnie bardzo motywuje. Argument pt. marnowanie pieniędzy kiedy z tego nie korzystam jest dla mnie wystarczający. Tak więc zaczynam nowy tydzień i będzie to tydzień świetny! Słonko za oknem - juz nie moge się doczekać kiedy popedałuję sobie do domu :)
MllaGrubaskaa
8 września 2014, 13:59Za jakiś czas pupcia się do siodełka przyzwyczai ;))
Vitalia713
2 września 2014, 07:43Komentarz został usunięty
Vitalia713
2 września 2014, 07:43A nie myślałaś o bieliźnie z wkładką na rower .
Mileczna
2 września 2014, 08:32myslałam ,ale potem w pracy co??? przebierać sie czy chodzić z pieluchą :))) myślę ,że się w końcu przyzwyczaje - dziś juz było duzo lepiej
MIPU91
2 września 2014, 02:02rowerkiem super się jeździ, ja to tylko wszędzie na rowerze jeżdżę:] bo prawka nie mam i dobrze:], na szczęście moje miasto nie jest wielkie to się dobrze jeździ:] i podobne mam myślenie co do karnetu,m ja też już wykupiłam karnet na 2 miesiące i zaczęłam już wczoraj:] ale mi się tam podoba i jak nie chodzę to mi wtedy nudno bez niego hehe:]
Magdalena762013
1 września 2014, 23:07Fajnie Ci sie tydzien zapowiada:)
gruszkin
1 września 2014, 23:07I taka cię lubię, pełną optymizmu i apetytu na życie.
SylviaS
1 września 2014, 22:48Pupa się szybko przyzwyczaji :) kurcze zazdroszczę Ci tego biegania, ja to 100metrów z zadyszką, a co dopiero 10km na raz.... także gratuluje!
Norgusia
1 września 2014, 20:27Pupa po 3-4 razach przywyka ;-) będzie dobrze!!!
monka78
1 września 2014, 15:09Mnie tez pupa bolała od siodełka, dopóki M. nie zamienił mi siodełka.Teraz mogę jeździć i nic nie boli.Ja tez zaczynam, bo wstyd normalnie 3kg. do przodu.Pozdrowienia:)
Mileczna
1 września 2014, 15:17no zobacze po tygodniu jak sie będę miewać :))) ale siodełko naparwdę wypasione
malinkapoziomka
1 września 2014, 14:40WoW! ja się trochę boje po ulicach jeździć, więc do pracy jednak autobusem śmigam. PZDR!
Mileczna
1 września 2014, 16:45w Polsce w moim pypadku nie było o tym mowy , 30 % drogi do pracy miałam wzdłóz krajowej 17tki Lublin-Warszawa - nie odwazyłam się nawet raz tamtędy jechać...na wycieczki po okolicznych wioskach ,bardzo proszę ale bliskie spotkania z tirami - dziękuję bardzo
19stka
1 września 2014, 13:07a to tak jak u mnie tez cwiczylam i mi sie podobalo. za caly sierpien pocwiczylam moze 6-7 razy.tylko tyle. to co damy rade?!
cambiolavita
1 września 2014, 12:20Ja w tym miesiacu sporo jezdze na rowerku (stacjonarnym), a tez jeszcze miewam bole kosci ogonowej :/
Niecierpliwa1980
1 września 2014, 12:05Moja pupa mimo,że jeżdżę sporo i tak zawsze mi daje popalić :-/ taka budowa. Trudno :-) Miłych przejażdżek życzę . A z tymi ćwiczeniami,to też tak mam ostatnio-dosyć,ze czasu brakuje,to jak go w koncu mam,to i tak wolę zrobić ,pranie,poodkurzać,...cuda wymyślam :-P
19stka
1 września 2014, 11:23ok. byloby milo jakbym miala kompanke do cwiczen wiec zapraszam do cwiczen z ewka jak najbardziej ja zrobie trening poznym wieczorem po pracy. od czego zaczniesz?
Mileczna
1 września 2014, 11:45mam sklpel ten klasyczny ..cwiczyłam to już i nawet mi się podobało ,mam jednak jakiś słomiany zapał do tych ćwiczeń w domu - sama nie wiem dlaczego - ale pozbędę sie tego na 100% :)
ulawit
1 września 2014, 11:16U mnie zawsze z tydzień tyłek boli w nowym sezonie rowerowym, a potem juz da się żyć :)
Mileczna
1 września 2014, 12:49no ciekawa jestem kiedy ta moja uzna ,że już się przyzwyczaiła
sempe
1 września 2014, 10:58Pupcia się przystosuje:-)
dorciaw1980
1 września 2014, 10:11cieszy mnie Twój optymizm :) Swiat jest piękniejszy z takim podejściem.
kronopio156
1 września 2014, 09:59o, faktycznie, aktywnie:-) dobrego dnia i udanej reklamacji;-))