Pomimo faktu ,że naprawdę marzyłam o tym żeby pracować za granicą to jednak mam jakieś takie dygoty teraz :))) Nie chodzi o tęsknoty za Polską ,zwłaszcza że wróciliśmy z tamtąd 4 dni temu i wszystko wskazuje na to że znowu pojedziemy na przedłużony łikend za miesiąc :) Dygoty wynikają ze zwykłej niecierpliwości. Bo już bym chciała wszystko wiedzieć ,mówić biegle po Holendersku ,jeździć super szybko na rowerze. Do tych życzeń dochodzi oczywiście nieustannie wymarzona waga ,brak mega dupy i brzuchola. I nieby dobrze wiem co oznacza słowo "cierpliwy" ,ale jakoś mi ten termin ostatnio nie działa. I na te wszystkie moje dygoty naprawdę jednym jedynym lekarstwem jest bieganie! I ja to przecież doskonale wiem od bardzo dawna ,ale to mnie po prostu nieustannie zachwyca. Wczoraj wracałam z pracy potwirnie zmęczona. Mimo ,że urodziny i fajnie to cały ten birthday cake ,który organizowałam mnie nieco zestresował. Niewielu ludzi tu znam ,po angielsku jeszcze nie nawijam z taka łatwościa jakbym chciała. I generalnie wracałam do domu ze spuszczoną nieco głową i już prawie zadecydowałam że biegania nie będzie ,raczej jakieś użalanie. Ale jak mąż mój złoty mnie przywitał w domu wielkim bukietem kwiatów to się wszystko odmieniło :))) Naciągnęłam majty do biegania ,zaklnęłam na widok swojego odbicia w lustrze i krzyknęłam zamykając drzwi że wracam za godzinę :))) Ciężko mi się biegło ,bo po poniedziałkowej dziesiatce trochę zmęczyłam mięśnie ,ale psychicznie to naprawdę było tak jakbym sobie w żyłę dała ...i w sumie tak było dałam w żyłę endorfin sporą porcję! I już po kilkunastu minutach znowu jestem królem świata ,wraca pewność siebie ,chill out i totalnie utracona CIERPLIWOŚĆ. Tak naprawdę jeżdżąc na rowerze też czuję coś takiego ,ale zdecydowanie to nie wymaga odemnie takiego wysiłku. Przy bieganiu muszę jednak coś przezwyciężyć - siebie :) Głupie szepty ,że właśnie dziś nie mam siły ,że jakieś ciężkie mam nogi ,że "czy ja do cholery nie moge poleżeć przed telewizorem". Ale jak już się uporam z takimi upiorkami to po skończonym biegu po prostu czuję się bajecznie! I dokładnie tak jest ,że żeby byc szczęśliwym trzeba po prostu raz dziennie się pożądnie spocić ,czego wam i sobie życzę. I tak się naprawdę stało ,że wczorajszym najpiękniejszym prezentem był bieg który sobie podarowałam!
P.S. Bardzo bardzo dziękuję za życzenia. Jakiś miałam wczoraj magiczny dzień ,bo naprawdę nie pamietam takich urodzin żebym aż tyle dostała życzeń cudowanych :)))
Skania79
26 września 2014, 10:54:))) Wszystkiego biegowego, Mileczna :))
Mileczna
26 września 2014, 15:51bombowe życzenia :)
sempe
26 września 2014, 08:46to ja śle także życzenia! spełnienia marzeń choć widzę ze pięknie swoje marzenia realizujesz:-) wczoraj się dowiedziałam ze mój kolega biegnie w Amsterdamie maraton więc bee za Was trzymać kciuki:;-) a własnie przypomni mi Ty biegniesz w Maratonie?
Mileczna
26 września 2014, 09:59narazie dopiero połówka :)
Norgusia
25 września 2014, 21:12I tak trzymaj! przeganiaj te potworki i uwalniaj endorfiny!
Zaczarowana08
25 września 2014, 20:17Spóźnione wszystkiego co najlepsze i wymarzonej szczupłej linii ;D
Kenzo1976
25 września 2014, 16:05Należą ci się cudowne życzenia, jesteś wyjątkowa.!
holka
25 września 2014, 14:57Bardzo lubie to gdy Twoja pozytywna energia spływa również na mnie :)
Mileczna
25 września 2014, 16:48wow :) czyli bieganie ma moc także on-line :)
asia0525
25 września 2014, 14:42Tez wczoraj biegalam. Bylo cudnie!!!!
Mileczna
25 września 2014, 16:47jak miło ,że ktoś ze mna biegał :)
asia0525
25 września 2014, 22:02W duzej mierze dzieki Tobie pokochalam bieganie ;) Gdy czytalam jak na Ciebie dziala tez tak chcialam ;)
Magdalena762013
25 września 2014, 14:37Fajnie to opisalas, to "poradzenie" sobie ze zmeczeniem, zniecheceniem itp.
MllaGrubaskaa
25 września 2014, 14:06Zgadzam się, bieganie to niesamowita frajda, a to uczucie po ;)) nie do opisania :))
anusiek.anna
25 września 2014, 13:07Wszystkiego Najlepszego! Obchodzimy urodziny tego samego dnia.
Mileczna
25 września 2014, 14:19to wszystkiego najlepszego!!!!! wagi górą :)
MargotG
25 września 2014, 11:20Fajne urodziny! Szalona biegaczko!!!
kronopio156
25 września 2014, 10:59Najlepsze lekarstwo! I najlepszy prezent:-))) A rower nie jest aż tak wymagający jak bieganie, no chyba,że ścigasz się w tour de France czy Pologne i tym podobne;-) Ja jestem też o wiele bardziej zmęczona po bieganiu na crosstrainerze niż po rowerze;-) Po tym ostatnim bardzo sporadycznie jestem zmęczona;p Raz jeszcze najlepsze życzenia:-)
Mileczna
25 września 2014, 11:12no tak ,jak bym zaczęła pedałować po kilkaset km to szybko zmieniłabym zdanie na temat łatwości jeżdżenia na rowerze :)))
izunia199011
25 września 2014, 10:54Zazdroszcze :) Tez chce aby aktywność fizyczna była moją terapią
Mileczna
25 września 2014, 11:12bardzo tego życzę - to naprawdę niesamowite doznania :)