Witajcie, jestem zła, nawet bardzo... w czwartek w czasie biegu mimo, że naprawdę byłam krótko pobiegać około 25 min, coś mi weszło w kostkę. Myślałam, ze się rozejdzie bo jakoś szczególnie mnie nie bolało. W sobotę przebiegłam 10 km i teraz już naprawdę czuję ból... smaruję rożnymi żelami, ale na razie nie za bardzo chce przejść... nie mogę biegać ani ćwiczyć bo kłuje mnie w kostce. Nie zmieniła koloru, opuchnięta też nie jest, więc zastanawiam się czy tylko ją nadwyrężyłam czy jednak coś innego... wkurza mnie to, bo nie mogę ćwiczyć... wydaje mi się, że będę musiała przeczekać tę kontuzję... a z miłą chęcią poszłabym znów śmignąć przynajmniej z 7km. Nie chcę przeciążyć kostki, bo potem może być jeszcze gorzej... może dziś tylko jakieś lekkie ćwiczenia rozciągające wykonam, muszę coś poszukać... chyba, że coś polecacie ciekawego?? pozdrawiam
angelisia69
3 czerwca 2014, 13:10Wspolczuje,mialam kiedys problemy :( ale od skakanki.Polecam ci niezawodny sposob,zamiast wszelakich zeli i masci: Utluczone liscie kapusty owinac wokol kostki i zawiazac bandazem,ulga niesamowita.Musisz utluc zeby kapusta wypuscila ten sok z nerwa,i to naprawde pomaga.
Justynak100885
3 czerwca 2014, 12:19Teraz najwazniejsze by ból ustał, a później można już trenować! szkoa przeciążać nogę :))) zdrowiej!!!!
Julciagubikg
3 czerwca 2014, 12:01ha mam to samo z kostką ;( nie opuchnięta nie sina, a drętwieje i boli od wewnętrznej strony