Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

sama nawet nie wiem kiedy kilogramy zaczęły przybywać, jeden po drugim, a ja zamiast od razu reagować pozwoliłam, aby rozgościły się w moim ciele.... nigdy się nie odchudzałam, zawsze byłam chuda jak patyk, aż do czasu... do czasu kiedy nie mogę już patrzeć na tą fałdę na moim brzuchu i na 7 z przodu kiedy staję na wagę, chcę z powrotem moje 60kg, tyle ile ważyłam kiedy zaczynałam studia...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8483
Komentarzy: 230
Założony: 18 grudnia 2013
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mileniusz

kobieta, 38 lat, Katowice

176 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: piękny brzuszek jako prezent pod choinkę :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 października 2016 , Komentarze (7)

Hej, wiecie co dziś doznałam jakiegoś mega przypływu pozytywnej energii, o dziwo w tak pochmurny, senny i deszczowy dzień :) nie wiem skąd, ale to coś z cyklu "dzisiaj uświadomiłam sobie, że jestem szczęśliwa :) bo mogę realizować swoje marzenia" niby proste,niby oczywiste a czasami jak bardzo skomplikowane.... mogę bo jestem zdrowa (i oby tak się utrzymało), bo mam fajnego męża (a tak jest fajny, i kochany :) ) i pracę, która powiedzmy, że jednak daje mi możliwość, by się rozwijać (zdradzę Wam, że zapisałam się na acca), mam gdzie mieszkać...... kurcze tyle powodów do szczęścia, jak człowiek czasami jest ślepy :) Jutro poniedziałek, też będzie fajny, bo mam urlop :) o kurcze kolejne małe szczęście :P okej idę spać,bo już bredzę :) dobranoc

15 października 2016 , Komentarze (6)

Hej laseczki wracam! Widzę na vitalii wzmożoną aktywność, a no nie bez powodu... sylwester coraz bliżej :)  niby wszystko do zrobienia, ale czas ucieka między palcami.. początkiem tyg pokaże Wam za jakie ćwiczenia w domu się wzięłam. Podobno efekty mają być. Czas pokaże :)  a tymczasem życzę wytrwałości j miłego weekendu! Buziaki

1 maja 2016 , Komentarze (5)

Hej Vitalijki, od 2 tygodni działam, ćwiczę z Ewcią Ch. i biegam, zapisałam się już na kilka biegów, w maju i czerwcu do uzupełnię kilka medali, których w zeszłym roku nie zdobyłam, bo coś wypadało, to jakiś wyjazd to jakaś impreza rodzinna...  w planach kilka biegów na 5 i 10km, ale największe marzenie to za 2 lata przebiec maraton, tylko raz, chociaż raz :) plan jest zacny :) poza tym, znów zwracam uwagę na to co jem, słodycze do minimum, czarna czekolada w ruch jak już bardzo mi się chce, woda z cytryną z rana, ogólnie dzieje się :) w pracy też podjęte pewne decyzje, już poukładane jak trzeba,a prywatne hmm myślę, że niektóre rzeczy wymagają czasu aby doszło do pewnych zmian, póki co jest ok :) wiem, że trochę tajemniczo, ale najważniejsze to by coś się działo :) a właśnie ostatnio oglądałam fajny filmik na fejsbuku, o starszych ludziach, którzy są bardzo sprawni, nawet czasami bardziej niż niejedni 20latkowie, i na koniec morał... ludzie starzeją się, gdy odpuszczają... zatem najważniejsze to nie odpuszczać amen ;) 

11 kwietnia 2016 , Komentarze (12)

hej, póki co nie ma się czym chwalic :/ dziś juz 11 kwietnia a ja czekam na cud... ale widzę pewną zależność w moim życiu, jeśli coś nie układa się po mojej myśli odpuszczam wszystko... i tak jakoś ostatnio nie mam poweru do niczego..... a przecież 1 lipca jadę nad morze, jak się pokaże? z tą fałdą na brzuchu?..omg.... weekend przeleciał na niewiadomo czym, cała sobotę przygotowania w kuchni, to ciasto ,to sałatka i inne duperele....w niedziele robiłam imprezę rodzinną z okazji moich zaległych urodzin, urodzin męża i parapetówka, dla 11 osob, wszystko fajnie tylko dlaczego znów objadałam się ciastem?? tak celu przeciez nie osiagne... ogólnie lipa. Muszę sobie wszystko na nowo poukładać i ułożyć plan działania.. tak potrzebuję planu zdecydowanie... i to na wszystkich obszarach zawodowym, prywatnym i fit. Dziś przemyślę to i owo i odezwę się co wymyslilam, trzymajcie kciuki :) pozdro

5 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

hej, weekend spędziłam w górach i w sumie fajnie się rozruszałam na początek :) około 50km pieszo przez weekend do morskiego oka i doliny chochołowskiej, zakwaszone mam pachwiny i kostki masakra, dzisiaj pracowałam z domu bo nie mogłam się ruszać, ale pomału przechodzi :) jutro myślę, że pocwicze w domu, zaczynam skalpel a w przyszłym tygodniu juz konkertniej , taki jest plan :) a Wy jak tam ten piękny weekend spedzilyscie?

1 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Hej, dzisiaj rano się zwazylam, przybyło mi 2 kg od nowego roku, nie dobrze :-\  zatem do zarzucenia 4,5kg, niby tylko 4,5kg a jakie ciężkie ehh sama sobie krzywde zrobiłam więc teraz trzeba to naprawić... Od jakiegoś czasu czuję mega ciąg do słodyczy, znowu uzaleznilam się od cukru.. Nie dobrze, mam to od razu wypisane na twarzy, cera gorzej się ma.. Zaczynam odwyk, na początek ciemna czekolada i bakalie ,dam radę :-) 

31 marca 2016 , Komentarze (12)

Hej dziewczyny, po dość długiej przerwie wracam :) jest źle, tłuszcz i galareta trzesie się na moim ciele, niby nie ma tragedii ale chwalić też nie ma się czym. Mam 3 m-ce na redukcję i przede wszystkim rzeźbę i zaczynam działać, odpuściłam wszystko na co tak cięzko zapracowałam, ale wiem, że 3 miesiące to dużo potrzebuje zrzucić około 4kg i przede wszystkim popracować nad rzeźbą, wiem, że niektore z Was powiedzą, że przesadzam, ale uwierzcie, że takie zawieszenie miedzy "jestes gruba' a "jestes w zasadzie nie guba ale do idealu Ci daleko" tez nie napawa dumą. W weekend jade do Zakopanego , troche sie pochodzi , porusza i ruszam z grubej rury bo pogoda juz letnia ale ciało zimowe :) trzymajcie kciuki , po powrocie zaktualizuje pasek i bede pisac o postepach, mam nadzieje ze pomozecie i zmotywujecie! pozdro :)

14 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Witajcie drogie Vitalijki, dawno się nie odzywałam i też jakoś czasu mi brakuje na wpisy, ale.... jak wcześniej kiedyś pisałam 30 maja miałam startować w runmagedonie w Myślenicach pod Krakowem i jaki wniosek..??? polecam jak najbardziej!! super organizacja, super zabawa, a jeszcze większa satysfakcja :))) ćwiczenia na ręce - trx, kettlebell pomogły pokonać przeszkody, momentami bardzo ciężko i bez pomocy facetów się nie obeszło, nie przeszłam tylko jednej przeszkody (choć było ich ponad 30) było to wciągniecie się na linie na wysokość około 4m, zrobiłam za to 30 karnych burpeesów ;) poniżej zamieszczam filmik, ja też się tam przewijam, ale nie powiem gdzie :P forma ogólnie coraz lepsza i nie ustaje w treningach ;) ściskam i pozdrawiam!!

19 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Witajcie, tak naszło mnie w tym momencie, aby podzielić się z Wami co robiłam w tym tyg,, w związku z tym, że w tym tyg tylko raz byłam na trx (odwołane zajęcia we wt. i czw. ale odbyły się zastępczo w pt), mój tydzień zaczął się tak:

pon. skalpel z Chodakowską - dawnooo już z nią nie ćw i tak sobie odświeżyłam jak to zaczynałam z ćwiczeniami, ale i tak fajnie, wt rest, środa 5km na bieżni plus 1h z kettlebellem (było dość intensywnie, zwłaszcza podczas martwego ciągu), czw rest, pt trx, ale mało go było, prowadząca zrobiła nam stacje i trochę trx trochę z kettlami, a także pierwszy raz potrząsałam taką ogromną liną MA SA KRA, ile to siły trzeba mieć w rękach haha ale i tak stwierdzam, że fajnie było, sobota bieg uliczny na 10 km im. W Korfantego w Katowicach - pogoda wręcz okrutna, raptem 4 stopnie z rana, myślałam, że zamarzne, ale nie wymiękłam, pobiegłam i dobiegłam :D muszę postawić na bardziej siłowe ćw bo runmagedon coraz bliżej, a forma musi być :DD największy problem mam żeby zrzucić z ud, za cholerę nie chce mi tłuszcz z nich schodzić, jest zmiana ogromna bo i skóra zrobiła się milsza w dotyku, cellulit już nie widać gołym okiem, ale mimo to są obtłuszczone, to już brzuch lepiej sobie radzi i mimo, że jeszcze się trzęsie widać na nim większy efekt ćwiczeń. Chyba muszę zwiększyć częstotliwość biegania, niech no tylko trochę się ociepli, bo strasznie nie lubię w chłodzie biegać i działam :D dziewczyny co u Was??? pozdrawiam

P.S. ta ogromna lina to wyglądała mniej więcej tak jak poniżej, tylko, że ja ćw z jedną grubą liną, a i tak ciężko mi było :P znalazłam, że to się nazywa po prostu rope training heh


16 kwietnia 2015 , Komentarze (15)

Witajcie, gdy dziś rano zauważyłam taaaaaaak dawno nie widziane 64kg aż od razu poprawił mi się humor :) do pracy ubrałam sukienkę i od rana było mi jakoś znacznie optymistyczniej :)) co prawdę jest to 64,9kg ale zawsze coś :) małymi kroczkami do celu i niech tak zostanie, amen :DD